Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-05-2009, 22:03   #14
alathriel
 
alathriel's Avatar
 
Reputacja: 1 alathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znanyalathriel nie jest za bardzo znany
Wszystko co zostało zamieszczone poniżej , jest moimi subiektywnymi odczuciami. Nie musicie sie zgadzać :P (choć i tak wiem ze mam racje )

Ah, dzisiaj wyszedł pięty już odcinek FMA brotherhood i muszę przyznać że jestem mile zaskoczona. Jak na razie anime prześlicznie trzyma się mangi <3 Samo to jest plusem gdyż oryginał ma o niebo lepszą fabułce niż poprzednia wersja anime.
Wcześniej szlag mnie trafiał na to co się tam działo np. w momencie kiedy Envy (którego mangową odsłonę uwielbiam) okazał się bratem Eda, musiałam szczękę zbierać z podłogi ( O pomyśle z przechodzeniem do naszego świata nie będę się rozpisywać bo dostałam ataku histerycznego śmiechu pt: "oni sobie żartują, prawda? PRAWDA!?") Tak czy siak, był koszmar dla kogoś kto tak jak ja liczył na mangowa fabułę. Nie powiem serię oglądałam z masochistyczną wytrwałością żeby zobaczyć "co oni do cholery jeszcze wymyślą". Po "Fullmetal Alchemist the Movie: Conqueror of Shamballa" chciało mi się wymiotować. Powód: (pomijam to latanie pomiędzy światami i inne takie bo po serii byłam na to przygotowana, dzięki podejściu "to tak naprawdę nie jest moje cudowne FMA i nie należy tego w ten sposób traktować") Pani "schwartz character" oraz dziunia czytająca w snach (jak jej tam Noa?) Myślałam że się załamię. Kobiety naprawdę nie są aż takie głupie =.=. Dajcie spokój.

Wracając do nowej serii:
1. kreseczka się zmieniła. Czasami na plus czasami na minus. Na pewno jest bardziej Arakawowa <3 Zachowano ekspresję mangową a ta powala na kolana, niestety nie zawsze jest tak dopracowana jak w pierwszej odsłonie. Bardzo natomiast podoba mi się zabieg (nie wiem czy ktokolwiek zwrócił uwagę) iż włosy Edzia nie mają czarnego lineartu :3 Dzięki temu nasz blondynek wygląda uroczo i tak .. niewinnie (poniekąd) <3
Btw. Roy is HOT

2. Humor również został zachowany oryginalny, co bardzo się ceni, w końcu czytając mangę płaczemy ze śmiechu. Tak odnośnie piątego odcinka (który nawiasem mówiąc właśnie skończyłam oglądać) scena kiedy Riza podcina Royowi nogi i każe mu się odsunąć twierdząc : "you're useless when it rains" jest bezcenna

3. Seiyu - niektórzy sie zmienili, niektórzy pozostali. I tak mamy Edzia z tym samym głosem co poprzednio (Hura! bo cudny głosik ma <3), oraz Roya który niestety swoje seiyu zmienił. I to jest wielki minus bo poprzedni jego głos to było coś co z całą stanowczością można było opisać jako "pure sex" a teraz mamy tylko w miarę porządny męski głos (jest do tego jakiś synonim ?) :<

4. OPENING jest GENIALY *3* Uzależniłam sie od piosenki Yui - "Again" Cudownie połączony z animacją, trochę lepszą niż w samych odcinkach (chociaż tak nie narzekam ). Ending jest przecudny jeśli chodzi o sam zamysł, zwłaszcza końcówka kiedy widzimy ze wszystko to zostało narysowane przez uroczych braci <3

5. A tak, zapomiałam, animacja. Ani nie zachwyca ani nie odstrasza. To chyba największy minus nowej serii (poza głosem Roya z którym nie mogę się pogodzić) jeśli ma się w pamięci pierwsze wydanie. Ogólnie nie jest źle, bo przewyższa całą masę innych anime ALE mogło być lepiej

Ogólnie każdy fan FMA i ludzie którzy nie obejrzeli pierwszej serii (choćby np. dlatego że im sie znudziła w połowie) powinien wersję "brotherhood" obejrzeć

P.S. Roy is HOT
P.P.S. Zmoknięty Ed (odc. 5) jest przesłodki <3
 
__________________
Pióro mocniejsze jest od miecza (...) wyłącznie jeśli miecz jest bardzo mały, a pióro bardzo ostre. - Terry Pratchett

Ostatnio edytowane przez alathriel : 03-05-2009 o 22:16. Powód: bitching bout animation ;)
alathriel jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem