MJ nie czuła się najlepiej. W obecnych czasach nikt zresztą nie czuł się dobrze. To, czego nie zdołał zniszczyć Moloch dokończyły warunki klimatyczno-sanitarne. Najbardziej dokuczliwe było pragnienie. Filtrowanie i odkażanie każdej kropelki wody było procedurą tak żmudną jak i uciążliwą. MJ miała podkrążone oczy. Ogólne wysuszenie organizmu plus osłabiająca i upierdliwa arytmia sprawiały, że dziewczyna czuła się jak bomba zegarowa z opóźnionym zapłonem.
"Ciekawe co siądzie mi pierwsze, pikawa czy nerki" - pomyślała z cynicznym uśmiechem.
Ostatnimi czasy kiepsko spała. Oprócz koszmarów przeszłości nękały ją wizje walki z otaczającym Molochem. Siedząc w zatłoczonej ciężarówce (wiozącej ludzi różnego pochodzenia i o różnej przeszłości) czuła, że się dusi. Kątem oka spojrzała na Tima - jedyną osobę, którą znała i której obecność dodawała jej otuchy. Poznali się jakiś czas temu w Nowym Jorku podczas "wpadki" Tima w czasie jednej z akcji. Na szczęście MJ udało się poskładać chłopaka w jeden kawałek. Przynamniej jej wiedza medyczna nie poszła na marne. Jako że nic nie trzymało jej w NY bez namysłu przystała na propozycję wspólnej podróży. Ciekawe czy słusznie postąpiła...
- Trzymajcie się ludzie i nie zasypiać. Dopiero się zaczyna. Popatrzcie sobie na fajerwerki!- usłyszała gdzieś z przodu wozu. - "Dowcipniś" - pomyślała zniesmaczona. Była zmęczona i to bardzo. Starała się oddychać równo by uspokoić serce i nie myśleć o tym jak strasznie chce jej się pić. Chwilę później jednak rzeczywistość zmusiła ją do całkowitego otrzeźwienia.
- Zasadzka! - usłyszała ostrzegawcze zawołanie. Nim jednak zdążyła zareagować rozpętało się piekło. Pojazdy i ludzie wylatywali w powietrze niczym papierowe samolociki - bezładnie i jakby nic nie ważyli. MJ skuliła się i uchwyciła się mocno ramy pojazdu. Było to dobrym posunięciem - chwilę później auto zaliczyło dachowanie. Diabelski młyn przy tego rodzaju przeżyciu to pikuś. Dziewczyna straciła na chwilę kontakt z rzeczywistością. Gdy doszła do siebie przede wszystkim rozejrzała się chcąc ocenić sytuację.
- Tim! - krzyknęła i odetchnęła z ulgą. Wyglądało na to, że nic mu się nie stało. Tym razem. Miał skubany dużo szczęścia, tak samo zresztą jak i ona. I jeszcze jeden mężczyzna, którego nie zdążyła jednak o nic spytać, gdyż ten natychmiast wystrzelił z auta i schował się pod ciężarówką. Teraz dopiero MJ zauważyła, że to nie koniec zabawy. Przez kłęby dymu i płomieni dostrzegła w oddali kształty śniące się jej co noc w czasie koszmarów - Moloch.
- Kurwa mać - zaklęła całkiem już przytomnie i spojrzała na Tima - Spadamy, trzeba zejść z widoku!
Przykucnęła z boku ciężarówki przy drzwiach i wymacała za paskiem ukochaną Berettę.
- "Taką zabawką za dużo im nie zrobię. To jak rzucanie naftaliną w kulkach w mole" - dziewczyna zaczęła przeczesywać okolice ciężarówki w poszukiwaniu lepszego sprzętu. Może z wybuchu ocalał jakiś karabin albo przynajmniej amunicja na zmianę.
- Tim geniuszu, jakieś pomysły? - krzyknęła do kolegi.
Ostatnio edytowane przez Ribesium : 06-05-2009 o 18:31.
|