Klęczący nieznajomy nie dostrzegł lśniącego ostrza. Nie patrzył nawet w tym kierunku, ciągle trzymając głowę do dołu. -Czas już chyba porozmawiać z naszym przyjacielem - zaczął Torin. Nieznajomy kaszlnął. Gustav poprawił chwyt na ladze - pijany czy nie, ostrożności nigdy za wiele.
Coś nieopodal rzuciło się w krzakach. Pewnie jeszcze płoszący tajemnicze zwierzę wozacy plątali się w okolicy. Szybko jednak wszystko się uspokoiło i tylko pozostały szmery w chaszczach. Tymczasem nieznajomy najwyraźniej nie dał rady utrzymać się na rękach i przewrócił się na bok. Słychać było jego urywany i szybki oddech. Zapachniało przetrawionym jedzeniem. Nie widać było, by leżący zarejestrował kogokolwiek wokół siebie. Nie zatrzymywał na niczym wzroku i nawet nie było pewności, czy ma otwarte oczy. Najwyraźniej potrzeba czegoś więcej, by zwrócić jego uwagę.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more
_. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |