Ledwo wszyscy znaleźliście się przy rozwalonej szoferce, chcąc uciekać lub czekać na rozwój wydarzeń, a znów zaczęło się coś dziać.
W dół zbocza pomknęło kilka smug ognia z jakichś miotaczy płomieni. Drewniane elementy paki ciężarówki stanęły w płomieniach.
Przez murek przeskoczyło kilku kolesi. Jeden ma w rękach dwa obrzyny, dalszych czterech ma dwururki - tak zwykłe jak i pionowe, tak zwane kniejówki. Prowadzi ich jakiś lepiej ubrany "żołnierz" z jakimś małym, jednoręcznym peemem.
Przyjrzeliście się im dobrze. To kiedyś byli ludzie. Nieuleczalnie chorzy (nierzadko na popromienną chorobę), szaleni, lekko zmutowani lub zcyborgizowani. Omamieni przez Molocha w różny sposób, stworzyli niewielką, acz bitną bandę znaną jako "Sekta" - gdyż wyznają Molocha jako bóstwo.
Teraz ich przedstawiciele schodzą w dół zbocza, celując we wrak ciężarówki. W końcu zaczęli sypać kulami i chmurami śrutu, szatkując pakę i okoliczne trupy. Nie wiedzą jeszcze o waszym istnieniu...
__________________ Dorosłość to ściema dla dzieci. |