Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-05-2009, 21:02   #7
Tymonis
 
Tymonis's Avatar
 
Reputacja: 1 Tymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodzeTymonis jest na bardzo dobrej drodze
Lato rok 1150, Cherran, Zamek
Yann razem z Al-Kahran`em szli krętym korytarzem. Usłyszeli u góry różne straszne dźwięki, więc zaczęli jak najszybciej biec. Każdy potknął się kilka razy i zaliczył przysłowiową "glebę". Wyszli z tunelu po dość długiej wędrówce. Pierwsze co ich uderzyło to słońce, palące słońce, pewnie była około 9 następnego dnia. Rozejrzeli się. Zauważyli mury jakiegoś zamku i nic poza tym. Usiedli na ziemi i napili się. Po lekkim opróżnieniu bukłaku z wodą wstali. Poznali zamek. Był to Zamek miasta Cherran...
-O kutwa...-zdziwił się Al-Kahran...


Lato, rok 1150, Korsan - Granicy Traw
Orrum szedł razem z grupą około 5 tysięcy elfów i krasnoludów oraz około tysiącem ludzi jako najemnicy. Najemnicy, czyli bandyci w służbie byli bardzo przydatni, a zwłaszcza mordercy. Słońce nie przypiekało ich ani tych setek wozów i koni, ponieważ poruszali się po skraju lasu, wiedzieli, że pod wieczór założą obóz na noc, a o świcie ruszą na pustynię i pod Zamek dotrą około godziny 17 lub 19. Jedynym minusem był praktyczny brak obrony w mieście, ale armia była najważniejsza, najważniejsze było to, aby zdobyć Cherran i całą pustynię... oraz skarby. Każdy rozmyślał o skarbach i szedł spokojnie, nawet się nie rozglądając, bo co za idiotyczny imbecyl zaatakowałby całą Armię... Marsz przebiegał spokojnie, każdy był ze swoimi myślami i swoim bukłakiem, a Ci rekruci... ze swoimi kompanami oraz z przyjaciółką, Śmiercią...
 
Tymonis jest offline