Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-05-2009, 16:49   #7
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Scorpion obserwował spokojnie rozwój wypadków, gdy doszły go jakieś głosy. Odwrócił się, by ujrzeć jednego z żołnierzy, wyglądającego na zaprawionego w bojach z blaszakami weterana i zgrabną "laseczkę" z irokezem na głowie, która prawdopodobnie też niejedno już widziała. Nie był to jednak najodpowiedniejszy moment na podziwianie widoków, dlatego najemnik ponownie zajął się obserwowaniem pola walki.

Właśnie wtedy usłyszał kobiecy głos zwracający się prawdopodobnie do niego:
- Hej, koleś. Będziesz tu sobie zakładał obozowisko, czy też ruszysz tyłek zanim maszyny przerobią Cię na frytki z ketchupem? Podnoś zadek i ruszaj za nami.

"Frytki?" pomyślał. Nie bardzo mu się podobało, że jakaś blondyna z czubkiem na głowie wydaje mu polecenia, ale z drugiej strony ma dziewczyna charakter. Opanowując chęć zobaczenia frytek zrobionych z człowieka, tym bardziej, że tym człowiekiem miał być on sam i trzymając się blisko ziemi ruszył za innymi ocalonymi.

Wszystko wskazywało na to, że wojna z Molochem to nie będzie taki spacerek, jakiego Scorpion się spodziewał. Blaszaki potrafią walczyć, to trzeba im przyznać, czego nie można chyba powiedzieć o ludziach. W parę sekund prawie cały oddział przestał istnieć. Najemnik coraz mniej żałował decyzji o wyruszeniu na tę wojenkę. To może być bardzo interesujące.

Nie miał jednak zbyt wiele czasu, by się nad tym rozwodzić, bo oto ku nim biegła jakaś banda. Początkowo pomyślał nawet, że to inni, którzy przetrwali zasadzkę. Zwątpił w to, gdy tamci zaczęli walić w ciężarówkę. Wtedy dojrzał, że nie są to zwykli ludzie. Bynajmniej tak nie wyglądali. "To ludzie też są przeciwko nam?" zdziwił się w myślach. "To wszystko jest popieprzone."

Przez chwilę wahał się, czy by sobie nie postrzelać, ale zwyciężyła chęć przetrwania i oszczędność na amunicji, której miał niewiele. Kontynuował więc marsz za plecami "dziewczynki".
 
Col Frost jest offline