Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-05-2009, 12:28   #20
Redone
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację
Szybszy wyjazd? Karen nie obawiała się tego, już dawno była spakowana. Osoba tak dobrzez zorganizowana i praktyczna zawsze jest gotowa przed czasem. Ostatnie 4 godziny postanowiła przeznaczyć na relaks. Wróciła do domu, upewniła się, z ejest gotowa po czym zrobiła sobie kawę i usiadła w miękkim fotelu biorąc do ręki książkę Tales of Mean Streets Arthura Morrisona. Uwielbiała czuć pod palcami gładkie kartki, a wnozdrzach ich delikatny zapach. Mogła spędzić nad książki całe godziny gdyby nie fakt, że o wiele bardziej lubiła podróżować niż czytać.


fot. Tales of Mean Street wydanie 1984

Przez chwilę zastanawiała się czy nie odwiedzić przed wyjazdem Harry'ego. Stwierdziła jednak, że to pożegnanie byłoby zbyt niemiłe. Harry chyba trochę za mocno ją kocha, ale cóż zrobić, może i ona z czasem się bardziej do niego przywiąże. Ale jeszcze nie teraz. Postanowiła zajrzeć do jego domu i zostawić mu kartkę. Usiadła przy biurku i nakreśliła kilka słów.


List do Harry'ego Prestona

Złożyła kartkę, włożyłą ją do koperty i jeszcze raz sprawdziła bagaże. Wyruszając do domu Harry'ego wzięła już wszytsko ze sobą. Wsunęła list do skrzynki i pojechała w umówione miejsce w porcie. Część osób już tam była. Wyruszenie z portu poszło sprawnie, i Karen miałą nadzieję, że cała podróż taka będzie.

Nie myliła się. Dotarli do Rio cali i zdrowi. W końcu trochę cieplej niż w Londynie, Karen była raczej ciepłolubną osobą. Byłą już kiedyś w Rio, ale to miasto zawsze sprawiało na niej duże wrażenie. Z uśmiechem na ustach obserwowała przechodzących ludzi i okoliczne budynki. Gdy usłyszała, ze do wyboru sa pokoje jedno i dwuosobowe przysunęła się do Jane Wilcox by to omówić.

- Nie ma pani nic przeciwko abyśmy dzieliły jeden pokój? Chętnie dowiem sie więcej o pani pracy.
-Z największą przyjemnością przystaję na Pani propozycję. Dobrze będzie wymienić się doświadczeniami
- odpowiedziała Jane.
- Dokładnie. Czy była pani już w Rio?
- Owszem, za studenckich czasów. Piękne miasto i wiele równie pięknych wspomnień. A Pani?
- Ja także już tu byłam, na początku zeszłego roku. Może da się Pani namówić na herbatę w miłej kafejce niedaleko naszego hotelu jak już się rozpakujemy?
- Wyśmienity pomysł.
- W takim razie jedźmy do hotelu
- zasugerowała Karen.

Pan Collen zwrócił się do zebranych:
- Panie zechcą zapewne zająć osobne pokoje, w końcu to ostatnia szansa na trochę intymności i spokoju.
- Nie, ja i pani Wilcox zajmiemy jeden pokój dwuosobowy
- odpowiedziała Karen.

Hotel okazał się rzeczywiście całkiem ekskluzywny, były tu wszystkie wygody, których Karen potrzebowała. Łóżko aż zachęcało by się w nim położyć. Ale jeszcze nie teraz. Karen rozpakowała tylko najpotrzebniejsze rzeczy, które jej się przydadzą na teraz, resztę zostawiła w walizkach. Zjedli obiad i razem z Jane wyruszyli na spacer i kawę.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline