Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-05-2009, 08:30   #2
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Młody, szczupły mężczyzna, od kilkunastu minut siedzący nad tym samym kuflem piwa, odruchowym gestem przegładził niesforne włosy. Którym to i tak nic nie dało. Cały czas wyglądały, jakby czesał je wiatr. A strzygł... Z pewnością nie balwierz.
Z opalonej twarzy, naznaczonej na lewym policzku niewielką blizną, spoglądały na otoczenie nad wyraz spokojne, brązowe oczy.
To, że siedział w zbroi, a przy pasie miał miecz, nikogo nie dziwiło. W tych niepewnych czasach dość trudno było spotkać kogoś, kto nie był uzbrojony po zęby.

W pewnym momencie na twarzy Baileya pojawiło się zniechęcenie. Cień uczucia, które mógł zauważyć tylko ktoś, kto bacznie mu się w danej chwili przyglądał.
Mężczyzna odsunął kufel i wstał i ruszył w stronę lady, za którą znudzony barman udawał, że wyciera.
Teraz można było zobaczyć, że jest wysoki, a w jego sposobie poruszania było coś, co kojarzyło się z drapieżnikiem.

Podszedł do barmana.

- Gdyby ktoś o mnie pytał, będę w swoim pokoju.

Barman skinął głową.



Bailey rozsiadł się w fotelu.
Może tracił czas. A może...


Rozmyślania przerwało ciche stukanie.
Człowiek, z którym Bailey rozmawiał parę dni wcześniej, wszedł do pokoju.

- Zabierz wszystko - powiedział. - Musisz się pospieszyć.




Do sali wszedł jako ostatni.
Obrzucił krótkim spojrzeniem zgromadzonych tam jedenaście osób.
Legendarna rada...
A potem przeniósł wzrok na tych, z którymi miał wyruszyć w drogę.
Półelfka... Z wielką wilczycą u boku.
Nie miał nic przeciw półelfom, ale oni zwykle mieli dużo przeciwko niemu. Nie konkretnie, ale półelfy miały do ludzi zawsze urazę. I trudno było im się dziwić, ale współpracy to nie ułatwiało.

Głupota - pomyślał, gdy Silvan poprosił ich czwórkę o opowiedzenie czegoś o sobie. - Strata czasu. Lepiej powiedziałby coś więcej o Źródle...

Oni o sobie mogli poopowiadać podczas wędrówki...
Poczekał cierpliwie, aż dziewczyna pierwsza zabierze głos. Kobiety miały pierwszeństwo.
I oczywiście musiała podkreślić swoje pochodzenie, co nie rokowało dobrze na przyszłość...

- Bailey - przedstawił się, podobnie jak poprzedniczka. - Wojownik.

Co jeszcze miał powiedzieć? Historię swego życia? Na to będzie czas później.
Nie okazując zniecierpliwienia, spokojnymi ruchami, poprawił łuk i plecak.
I czekał, kto i co powie jeszcze.
 
Kerm jest offline