| Gustav
Gustav nieco się zmieszał, kiedy Torin zjadliwie skomentował jego słowa, ale nie odezwał się, by się usprawiedliwić czy odgryźć.
Kiedy wychodzili, odezwał się do Zieleńszej. -Czy mogła byś... Czy możemy porozmawiać na osobności? Wiedział jak dziwi się właśnie Dieter, który juz szykował się do wypadu z nią.
[user=101,375,532,1413]
Zakładam że się zgodziła. -Prawdę mówiąc, nie znam tej kobiety ani jej meża, Pana. Jednakowoż widzę że Cie to trapi i...
Wskazał ręką na zajazd -Ten człowiek, niby przypadkowo cię tutaj spotka. Bogowie czuwają nad nami, igrają i uczą. Jeśli faktycznie jesteś córką tej kobiety, to masz prawo... -Nie wiem czy mącić ci tym głowę, droga Regino-chrząknął-Zieleńszo, ale mało kto...
Popatrzył jej w oczy
-przeżywa zainteresowanie Bogów.
[/user]
Zostawił lekko oniemiałą dziewczynę, ruszył w stronę kuźni. Raz tylko obejrzał się w tył, a Ona nadal tam stała.
Patrzył na dwuskrzydłowe drzwi, które lekko uchylone, przepuszczały złudzenie żaru i dźwięku. Dawna stajnia witała jednak tylko ciszą i spokojem. Postąpił krok i pchnął drzwi, napotykając opór. Dobrą chwile zajeło mu otworzenie tych zbutwiałych odrzwi, i to tylko na taką szparę by mógł się ledwo przecisnąć. -Geric, jesteś tutaj?-Zapytał z progu-W poprzedniej wiosce mówili że ty tu mieszkasz.
Cicho i ciemno, a jedyne światło, oprócz dziennego z tyłu, dawało prawie przygasłe palenisko, z kowadłem obok. Pomieszczenie nie było martwę, a jedynie śpiące. Ale Gustav znał kowala i jego zwyczaje.
Chwilę po tym, jak odgarniał siano, ujrzał tego, kogo szukał od 3 miesięcy.
Geric otworzył oczy, i grymasem próbował rozpoznać drwala. -Kim jesteś kurwo, i czego tu szukasz- wyszeptał, a słuchacz był pewien że były to jego najgłośniejsze słowa. -Trzy miesiące temu, w Jorkeh, powiedziałeś że znajdę Cię w tych okolicach. Więc jestem.
Leżący człowiek zaraz oprzytomniał i powidział cichutko ze zdziwieniem -Gustav?-pomacał gdzies niedaleko legowiska i wyjął swoją chlubę, okulary. Usiadł na kowadle, zapalając po chwili świecę. Był dziwny, to fakt, ale było w jego gestach niesamowita pewność i siła. Ci którzy widzieli go przy pracy, wiedzieli i nie zapominali tego widoku. Ten człowiek, mawiano, urodził się z fachem w rękach... -Więc, Gustavie-imennik musiał się nachylić by usłyszeć jego mowę-obiecałem ci wykucie nowej siekiery. Znasz regułe, więc musisz mi oddać starą.
Gustav sinął głowa na znak że rozumie i sięgnął po swoja "przyjaciółkę" z pleców razem z torbą do której była przymocowana. Chwila gramolenia, i topór zmienił właściciela. Chwilowo, jak zresztą wiele razy wcześniej. -Przyjdę rano, tak jak zawsze, dobrze?-spytał się drwal- Jeśli coś będzie ci brakowało, jestem w zajezdzie.
Patrzył bezwiednie jak Kowal gładzi ostrze, krzywiąc się przy każdej bruździe i stępieniu.
Chwilę potem, gdy Gustab zamknął już bramę, zastanawiał się tylko, jak On to robi.
Że jego siekierka wydaje się, jakby była żywa...
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych.
Uuuk. |