System wartości i moralności, jaki prezentowała sobą Sharami zszokował Kaldora do cna, jednak po chwili zastanowienia musiał przyznać że ją prawie rozumie. Była nim… w pewnym sensie.
Była jego odzwierciedleniem istoty, której życiowa krzywda pochodzi od ludzi, nie od orków. Kaldor zacisnął pięść i zamknął oczy.
Raz… ojciec… dwa… elfy… trzy… NIE!!
Zawiodłem… zawiodłem?
Strata, pusty obóz… tak. Zawiodłem.
- Wybaczcie. To ... To dość trudne... Zaufać.. Mieć za towarzyszy osoby z waszego gat... Ludzi. – usłyszał głos druidki wyrwawszy się z zamyślenia.
- Czy wiesz dlaczego ciebie i tobie podobnych nazywają półelfami, a nie półludźmi? – zapytał Kaldor prawdopodobnie narażając się na kolejne krwiożercze spojrzenie, lub nawet atak. – Dlatego, że mając do wyboru coś w równych proporcjach wybiera się zawsze to lepsze. Zawsze. Prostaccy ludzie cię nienawidzą i zawsze będą cię nienawidzić, bo jesteś inna – bo będziesz żyła dłużej niż oni, bo masz inny kształt uszu i wreszcie ponieważ jesteś od nich piękniejsza.
- Wszystko czego prymitywne umysły prostych wieśniaków i im podobnych ludzi nie rozumieją, po prostu niszczą. Niszczą, bo się boją by przypadkiem nie okazało się lepsze od nich. Z tobą tak właśnie jest, Sharami – byłaś, jesteś i będziesz nienawidzona przez ludzi – zawsze ukrycie, czasem otwarcie. Bo w swych wąskich umysłach nie widzą miejsca dla kogoś takiego jak ty. Jednak…
- Jednak nie wszyscy jesteśmy tacy. Ograniczeni. Bezmyślni. Głupi… staramy się patrzeć poza cielesne ograniczenia i spojrzeć na innego takim jakim jest a nie takim jakim wyobrażamy sobie że jest. Widzę trud z jakim ci przychodzi akceptowanie naszej obecności. Domyślam się, że ta pogarda ma korzenie w przeszłości. I doceniam fakt, iż starasz się nam… zaufać.
Po tej długiej i wyczerpującej przemowie Kaldor jeszcze przez chwilę patrzył druidce w oczy, po czym odwrócił wzrok patrząc teraz w głąb tunelu. Pot perlił się na jego czole, a ręce drżały mu jak jeszcze nigdy.
Kto by pomyślał... że możemy mieć ze sobą tyle wspólnego? A może nie mamy… może to tylko moje wyobrażenie o niej. Ach… kurwa. Skomplikowany ten świat. Za dużo myślę. Jakże bym chciał żeby trafił się w tym tunelu jakiś ork… obojętnie co tu robi, muszę na kimś odreagować… Heh. Szkoda, że nie kupiłem trochę alkoholu kiedy miałem okazję… trzeba będzie temu zaradzić.
- Więc? – powiedział nagle po dłuższej chwili ciszy zwracając się do Arnathela. – Jak będzie z tymi wyjaśnieniami, uczniu czarodzieja? |