Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2006, 11:45   #94
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Torin

Żwawym krokiem wyszedł z innymi z zajazdu. Rzeczywiście chcąc nie chcąc szli chwilę jeszcze razem, jedna ulica to nie duży wybór możliwości zwiedzania. W końcu jednak każdy poszedł w swoją stronę do sklepów, czy też w inne miejsca. Pośród tłumu ludzi Torin znów poczuł się samotny. Mimo pięknej pogody, nie miał ochoty na długie wędrówki. Szedł spokojnym, spacerowym krokiem, co jakiś czas kłaniając się co piękniejszym paniom, próbując wciągnąc je w krótką rozmowę. Nie było ich wiele, wśród stąd parobków i najemników, a część z nich uśmiechała się ironicznie, na widok "małego chłopca", bawiącego się w dorosłego.Nie zrażało to Torina. Przyzwyczajony rozglądał się, czasem zatrzymał, by obejrzeć różne drobiazgi oferowane u sprzedawców. Szczególnie maleńkie poruszające się zabawki, przykuły jego uwagę na dłużej. Może rzeczywiście miał jeszcze w sobie coś z dziecka, bo urok drewnianych cudeniek był nie do odparcia. Torin z pasją mógł obserwować, jak trzymany za uchwyt drewniany ptak, sunie po ziemi, trzepocząc skrzydłami. Chciał już nawet kupować ową zabawkę, sprzedawca widząc w jego oczach oczarowanie zachwalał jak mógł swój towar. Szczęściem przeważył tak rzadki u Torina zdrowy rozsądek. Odszedł więc dalej lekko posmutniały, wodząc wzrokiem to za kaczką, to za koniem.
Idąc nawet wolnym krokiem szybko doszedł do końca drogi. Podszedł do źródełka, ale srogi wzrok strażnika, zniechęcił go do jakichkolwiek wygłupów w tym miejscu.Nie minęło kilka chwil, jak zatoczył koło i mijając niewielką kaplicę i znajome mu już stajnie, znów zjawił się przy "Ognistym".
Nie było jeszcze sensu wchodzić do zajazdu. Samemu siedziec mu się nie usmiechało.
"Biedny Torinie na nic Cię nie stać, ale kilka pensów na kufel piwa zawsze się chyba znajdzie"-pomyślał sobie, obierając tym samym kurs "Pastucha". Wszedł i lawirował wśród gości, by nie potrącić nikogo, a i by samemu nie zostać zgniecionym. w tym miejscu skupili się chyba wszyscy mieszkańcy i podróżnicy. W tłoku udało się chłopakowi przepchnąć do barku. Znalazł nawet wolne miejsce, po dużej postury mężczyźnie, który chwilę wcześniej bezskutecznie usiłował usiąść na stołku, ciągle wywracając sie z hukiem. Pewnikiem musiał być mocno wstawiony, gdy protestując dawał się prowadzić obsłudze w głąb, do wynajmowanego pomieszczenia. Stołek wysoki, więc Torinowi z równie niemałym trudem udało się na nim usiąść. Jak planował, tak zamówił kufel złocistego trunku. Czekając, a potem pijąc rozglądał się i przysłuchiwał wokoło. Miał nadzieje, że posłyszy może jakiś sekret czyjś, albo opowieść wspaniałą, a może kto pracę będzie oferował.
 
Glyph jest offline