Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2009, 17:49   #22
Callisto
 
Callisto's Avatar
 
Reputacja: 1 Callisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znanyCallisto wkrótce będzie znany
Gdy tylko ustalono, gdzie udają się najpierw wyruszyli w drogę. Nie należała ona do najprzyjemniejszych. W lesie panowała ciemność, korony drzew skutecznie blokowały słońce. Dopiero, gdy Norm wypowiedział kilka słów droga nieco się rozjaśniło. Nie zmieniło to jednak faktu, że Arlina poczuła zmęczenie. Podróż była długa, korzenie same zdawały się podkładać pod nogi. Anielica upadła kilkakrotnie, jednak za każdym razem podnosiła się pchana myślą o tym, że gdzieś za tym lasem czeka na nią ukochany mężczyzna. Dla niego warto było wszystko przecierpieć. Kilkakrotnie gdy Norm upadł Arlina pomimo zmęczenia, które ją dopadło pomagała mu się podnieść upewniając się, czy aby na pewno nic mu nie jest. Zawsze troszczyła się o innych, taka już była jej natura.

Godziny mijały, a las zdawał się być coraz bardziej złowieszczy i nieprzyjemny. Potwierdziły to tylko słowa Norma, który powiedział, że kto zaśnie w tym lesie, nigdy się już nie obudzi. Ciarki przeszły anielicy po plecach na te słowa. Miała nadzieje, że wyjdą cało z tego lasu. Po dłuższym czasie drzewa zaczęły się rozrzedzać aż ustąpiły miejsca rozległym łąkom. Arlina ucieszyła się, słońce sprawiało, że miała ochotę znowu żyć. Czasem, nim Brent zaginął, zdarzało jej się tańczyć w słońcu, a przynajmniej ona nazywała to tańcem. Anielica uśmiechnęła się do wspomnień, jak zwykle gdy wspominała Brenta. Na samo wspomnienie tego mężczyzny świat wydał jej się bardziej przystępny. Droga do jeziora minęła jej wyjątkowo szybko. Sam zbiornik wodny wydał jej się piękny w słońcu. Woda, o pięknej niebieskiej barwie, odbijała światło słoneczne. Jej półprzeźroczysta toń umożliwiła im zobaczenie pływających tam ryb, które zdaniem anielicy wyglądały na całkiem zadowolone ze swojego otoczenia. Sama kobieta musiała przyznać, że było tu pięknie. Rozległe zielone tereny, świecące słońce, cisza – czegoż więcej chcieć? Norm popędził do brzegu, przepędził stadko ptaków i zawołał resztę.
-Chodźcie tutaj... w końcu mozemy odpocońć... psed nami jesce kawałek drogi ale tutaj jest idealne miejsce zeby odsapnońć...
Arlina podbiegła do jeziora, nabrała nieco wody w ręce i przemyła nią sobie twarz. Następnie nabrała kolejną porcję i napiła się jej. Musiała przyznać, że to było nieco ryzykowne – Brent zawsze powtarzał jej, że nie powinna pić niczego, czego nie zna, ale nie mogła się oprzeć pragnieniu. Słońce odbijało się od jej jasnych włosów, a ona sama zdawała się w nim lśnić. Odchodząc nieco od brzegu poczęła kręcić się wokół własnej osi po czym ze śmiechem opadła na trawę. Przez chwilę poczuła się na tyle błogo, że zapomniała o tym, co ją czeka. Przymknęła oczy uśmiechając się do samej siebie. „Świat jest piękny” pomyślała.

Dalsza droga minęła jej dużo szybciej niż pierwsza część wędrówki. Trawa pod ich stopami była tak miękka, że Arlina miała ochotę zdjąć buty i iść po niej boso, jednak powstrzymała ją kolejna rada Brenta, który mówił, że nigdy nie wiadomo, co możesz spotkać na swojej drodze. Gdy dotarli dostrzegła barwny mur złożony z drzew i krzewów. To musiało oznaczać, że są na miejscu. Arlinę szczerze to ucieszyło. Jednak jej radość szybko minęła, gdy po obejściu dookoła całego muru nigdzie nie znaleźli wejścia.
- No to pięknie…- powiedziała cicho, rozczarowana. Właściwie to wiedziała, że to nie może być tak łatwe, ale w głębi duszy miała nadzieję, że jednak takie będzie. Gdy Norm próbował przedrzeć się przez krzaki coś go wciągnęło do środka by natychmiast wystrzelić kilkanaście metrów do tyłu. Anielica podbiegła do skrzata sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku i wtedy zauważyła kolorowego ptaka wzbijającego się nad mur. Zdumiona przyglądała mu się, gdy ten przemówił do nich ludzkim głosem:
-Próbujecie wejść do magicznego gaju... tylko osoby bystre i o czystym sercu mają wstęp wejścia tutaj... aby udowodnić pierwszą cechę będziecie musieli odpowiedzieć na moją zagadkę... jeśli wam się to nie uda nie dostaniecie się do środka... brzmi ona tak
"Wiele to barw, potrafi przybierać
Porządni mają problem, gdy to muszą zbierać
Jego życie krótkie, z porą roku powiązane
Ale daje coś, do życia wymagane"

Macie czas... nie musicie się spieszyć... gdy będziecie znać odpowiedź zawołajcie mnie... jednak zastanówcie się nim to zrobicie bo możecie nie mieć kolejnej szansy...


Arlina poczęła przyglądać się towarzyszom. Wysłuchała odpowiedzi każdego z nich.
”Wypowiedź zielarza brzmi nieco jak…pijacki bełkot” pomyślała, ale zaraz zganiła się za tą myśl. Odpowiedź Leizara wydała jej się najbardziej logiczna, poza elementem dotyczącym zbierania.
- Moim typem również byłby las, albo ewentualnie drewno, lecz nie widzę powodu dla którego porządni mieliby mieć problem ze zbieraniem tego. – Powiedziała przyglądając się uważnie towarzyszom, a zwłaszcza Normowi.
 
Callisto jest offline