Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-05-2009, 22:24   #31
Rudzielec
 
Rudzielec's Avatar
 
Reputacja: 1 Rudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodzeRudzielec jest na bardzo dobrej drodze
Esiyanne Bae`tanesh

~Corellonie z kim ja muszę pracować...?~Pomyślała elfka słysząc odpowiedzi na swój wstęp ale postanowiła je ignorować i po prostu poszła załatwić swoje sprawunki, zajęło jej to mniej czasu niż myślała. Dołączyła do reszty grupy, poprosiła Menkauhora o pokazanie mapy, obejrzała ją uważnie i zwróciła mu z podziękowaniem. Gdy reszta opowiadała o sobie słuchała uważnie, zapamiętując twarze i imiona oraz charakter wypowiedzi danej osoby. Kiedy nadeszła jej kolej powiedziała:
-Moje imię znacie i panie Orric muszę niestety stwierdzić że jestem magiem i umiem czarować.- tu uśmiechnęła się do krasnoluda -A zanim dołączyłam do tej drużyny służyłam jako mag wspierający w oddziale najemników. A obecnie jak to poetycko określił nasz „wielki czarny myśliwy” jestem pieskiem łańcuchowym na którego podwórko wlazła banda zielonoskórych i mam zamiar ich nieco pozagryzać- powiedziała elfka, jej spojrzenie wyraźnie stwardniało pod koniec wypowiedzi a głos zrobił się jakby odrobinę zimniejszy. Gdy nadszedł czas na rozbicie obozu rozłożyła swój śpiwór i skończywszy karmić Hirri zapadła w elfi trans, gdy się obudziła po czterech godzinach zaplotła włosy w warkocz który owinęła wokół głowy. Założyła jeszcze szarozieloną chustę na głowę po czym naładowała kuszę i ułożyła się tak aby móc obserwować okolicę i pomagać wartownikom w wypatrywaniu wroga. Nad ranem Will dał jej znak, że coś zauważył, podkradł się cicho i szeptem wyjaśnił co i jak. Elfka zaraz zbudziła swego chowańca
~Hirri wejdź proszę na drzewo i zobacz czy w okolicy jest więcej wrogów, jeśli możesz zejdź potem i obwąchaj okolicę~ i powoli zaczęła przepatrywać przeciwną stronę obozu niż ta z której widziano wroga, tym czasie Will budził resztę kompanii. Gdy usłyszała co Zen myślał na temat zajęcia się goblinem o mało nie krzyknęła „Cooo?” z wrażenia. Obejrzała się tylko na mnicha czy aby nie żartuje w ten sposób, on jednak wyglądał na poważnego.
~A to dobre, goblin niegodny jego umiejętności... Może powinien związać sobie ręce i atakować go tylko głową albo nogami, może to byłoby wyzwanie?~ Spodobało się jej jak zaklinacz skomentował wypowiedź mnicha, krótko i celnie. Jej rozmyślania przerwał cichy brzęk cięciwy i jęk umierającego goblina.
~Świetnie, jeśli miał kumpli to wiedzą gdzie nas szukać, choć przynajmniej tyle dobrze że ktoś tu umie strzelać~ Gdy obaj mężczyźni wrócili z rekonesansu Esi zapytała cicho:
-Schowamy gdzieś zwłoki czy zostawimy je na widoku z bełtem Menkauhora na wierzchu? Następne dwa dni nie obfitowały w wydarzenia, marsz rozbicie obozu, nocleg, zebranie manatków i znowu marsz. Gdy dotarli na miejsce do tej pory niezbyt gadatliwy rycerz zagadnął Elvitha o możliwość zwiadu, o dziwo ten spokojnie poszedł rzucając na siebie czar niewidzialności. Elfka wyszukała wzrokiem odpowiednie miejsce na kryjówkę z dobrym widokiem na ścieżkę gdyby trzeba było osłaniać powrót minstrela. Po czym zajęła pozycję gotowa strzelić lub rzucić czar gdyby pojawił się jakiś przeciwnik.
 
Rudzielec jest offline