Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-02-2006, 21:17   #98
Milly
 
Milly's Avatar
 
Reputacja: 1 Milly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputacjęMilly ma wspaniałą reputację
Zieleńsza

Oczywiście chętnie zgodziła się odejść nieco na bok z Gustavem. Jej pierwszą myślą było, że drwal chciał od niej porady dotyczącej jego stanu zdrowia - Zieleńsza była przekonana, że to, jak się Gustav zachowywał szczególnie po wejściu do karczmy, było spowodowane jakąś chorobą. Nie podejrzewała nawet, że usłyszy od niego cokolwiek innego, a już najbardziej nie TO.
Zielarka była tak zaszokowana, że nie zdążyła pozbierać myśli, nim Gustav wyszedł z "Ognistego", co było zapewne widać po jej minie. Dopiero chwilę później w jej głowie pojawiły się pytania, setki pytań. "Skąd on wiedział? Kim on jest? Skąd wie takie rzeczy??" Nie potrafiła całkiem wyrzucić z głowy myśli o tym, co usłyszała od Gustava. Nawet kiedy Dieter pociągnął ją za sobą (dobrze, że tak uczynił, w przeciwnym razie Zieleńsza z pewnością cały czas stałaby tam z szeroko otwartymi ze zdziwienia oczyma) jej myśli były w połowie przy nim, a w połowie krążyły wciąż nad jednym tematem.
Kiedy chłopak opowiadał o powodach swojej wędrówki zaczęła uważniej go słuchać. Ona również mieszkała w lesie, choć nie zajmowała się tym, czym zajmują się zwykłe wiejskie dziewczęta. Jej jedynymi znajomymi byli ludzie mieszkający w pobliskiej wsi, widziała więc podobieństwo między swoim nowym przyjacielem, a dawnymi znajomymi, choć Dieter różnił się mimo wszystko od innych chłopców, których znała. Wpadł jej nawet do głowy dziwny pomysł.
- Spotkaliśmy się na trakcie niedługo po wyruszeniu z naszych domów. Chyba mieszkaliśmy niedaleko siebie. Zdaje mi się, że byłam kilka razy w Jetrung razem z Horpiną, moją opiekunką. Raz wezwali nas do chłopaka, jakiegoś pasterza, którego wilk poszarpał w nogę. Rana mu się nie goiła i sam próbował odciąć sobie nogę nożem swojego ojca, bo brat mu opowiedział historię o żołnierzu, któremu ucięli nogę po bitwie i wyzdrowiał. Chłopak myślał, że jak też odetnie sobie nogę, to rana sama się zagoi. Pamiętam, że spedziłyśmy przy nim całą noc, ale nawet najlepsze zioła Horpiny nie pomagały. Nad ranem podała mu napar, po którym już się nie obudził, bo mógłby żyć jeszcze kilka dni, ale w straszliwych męczarniach powoli by konał... Szkoda, że Twoją wioskę zapamiętałam tak ponuro. Byłam tam jeszcze ze dwa razy, ale to było wcześniej, jak byłam bardzo mała, więc prawie nic nie pamiętam. Ale może spotkaliśmy się wtedy i nawet o tym nie wiemy? Byłoby fajnie, prawda? - na twarz dziewczyny powrócił uśmiech, pomysł wydał jej się nad wyraz zabawny. Po chwili zastanowiła się kilka sekund i zapytała:
- Skoro nie chcesz się tutaj zaciągnąć, to po co w zasadzie idziemy do garnizonu? Ale wiesz, to nawet bardzo dobrze, że to Heideck jest takie małe i nieciekawe. No i że wojsko tutaj znaczne nie jest i nie ma lśniących zbroi. To znaczy, że będziemy jeszcze dłużej ze sobą podróżować, a to mi się podoba!
 
Milly jest offline