Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2009, 20:55   #6
Lynka
 
Lynka's Avatar
 
Reputacja: 1 Lynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemuLynka to imię znane każdemu
Tua poprawiła swój krótki rdzawobrązowy warkocz i uważnie rozejrzała się wokół. Kiczowaty wystrój gospody lekko trącił jej zmysł estetyczny, więc przeniosła wzrok na swoich kompanów czekających na wniesienie jedzenia. Biło z ich twarzy zmęczenie. Tua, której trudy podróży bardzo doskwierały, również czuła wyczerpanie, ale nie skarżyła się. Ani teraz, ani jeszcze przed dotarciem do „Szynkli i Piworza”.

Podczas jej pieszej wędrówki gościńcem, jeszcze zanim dołączyła do tej kompani, mijało ją kilka karawan kupieckich, ale żadna nie chciała wziąć ze sobą siedemnastoletniej dziewczyny bez pieniędzy. Tua wiedziała, że jej jedyną szansą jest ten stary i zagrzybiały Hallus, że tylko dzięki niemu może dostać się do jakiegoś większego miasta. Więc, swoim zwyczajem, istnienie wszystkich niewygód tej podróży potraktowała jak konieczność i bez słowa wykonywała swoje obowiązki.
W czasie tej wyprawy nie miała siły, ani ochoty na rozmowy i bliższe poznanie swoich towarzyszy. Ale jej humor radykalnie się odmienił, gdy tylko usiadła przy ławie i zobaczyła wjeżdżające na stół potrawy. Jej ładne, nieco blade usta rozchyliły się w uśmiechu, a szare oczy rozbłysły.

Nałożyła sobie dość dużą porcję ziemniaków i mięsa. Posiłek wydawał się jej iście królewską ucztą. Smak i zapach potraw, za sprawą zmęczenia, zachwycał i zdawało się, że nie ma na świecie wspanialszej strawy.
- Doskonały gulasz! Brawo gospodarzu! – Tua pochwaliła sędziwego właściciela gospody. Dziewczynę tak pochłonęło jedzenie, że dopiero po chwili zaczęła odczuwać lekkie skrępowanie otaczającymi ją, praktycznie obcymi, ludźmi. Mimo, że z natury jest małomówna, wprawiona w doskonały nastrój przez ciepły posiłek i suchy stołek, poczuła ogromną chęć poznania bliżej swoich towarzyszy podróży.

- Co tak nic nie mówicie i siedzicie jak te kołki, mili kompani?- zaczęła, chcąc zachęcić towarzyszy do rozmowy, a promienisty uśmiech zakwitł na jej niebrzydkiej twarzy Hallus nam trudną trasę obrał, wszystkich nas wymęczyła, ale ciekawam, gdzie początek waszej drogi, kim jesteście? – rozejrzała się po twarzach siedzących przy tej samej ławie osób i kontynuowała.
- Mnie ojczulek nazwał Tua po prababce. Urodziłam się we wsi, niewiele mniejszej od tej. Jej nazwy nie znajdziecie na mapie. Wyruszyłam, bo chciałam i nikt mnie nie zmuszał. Jestem tu teraz z wami, bo tylko nasz kierownik karawany pozwolił mi na dołączenie do swojej kompani. A jak to jest z wami?

Dziewczyna raz jeszcze uśmiechnęła się i spoglądała na twarze osób siedzących wokół, ciekawa, kto z nich pierwszy odpowie na jej pytania.
 
__________________
"A może zmieszamy wszystko razem i zobaczymy co się stanie?"
Lynka jest offline