Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2009, 09:08   #5
Bielon
 
Bielon's Avatar
 
Reputacja: 1 Bielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputacjęBielon ma wspaniałą reputację
Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Zbyt szybko, by można było nad tym zapanować. Chaos w najczystszej postaci. Żywioł. Slumsy po zmroku.


Jazgocący Skurwysyn, skundlony terier Imraka, rzucił się na napastnika z głośnym ujadaniem jak tylko poczuł opadający z pyska rzemień. Imrak zaś już był w ruchu skacząc w bok. Wszyscy zaś usłyszeli szczęk zwalnianej zapadki i na krótki, bardzo krótki moment myśl o tym co się stanie ścięła ich i zmroziła im krew w sercu. A potem nastąpiło głuche uderzenie i Imrak stęknął czując pocisk wchodzący mu bez większych oporów w ciało.


Kuszy nie lubiano. I to nie bez przyczyny. Po ciosie sztyletem zwykle można było wycofać się, rzucić do ucieczki trzymając za zranione miejsce tak by krew nie płynęła zbyt obficie. Solidne pałki, najczęstsza broń „Ludzi” czyniły jeszcze mniej szkód. Topory i siekierki owszem, były straszliwe, ale też nie używano ich zbyt często. Ale kusze miał w slumsach niemal każdy liczący się skurwiel. A ta z subtelnością nie miała wiele wspólnego. Wystrzeliwany z niej bełt, pocisk grubości palca, gdy trafił w cel wchodził weń głęboko, czasem na wylot. Wchodził rozrywając nie tylko skórę ale i organy. Człek trafiony z kuszy miał małe szanse przeżycia, bo i rana była zwykle na wylot, krew pompowana przez oszalałe z bólu serce wylewała się przez nią niczym z flaszki a gdy jeszcze trafiło w organy? To nie rana, którą można było zszyć licząc na miłosierdzie Shallyi. Z taką raną zwykle się umierało. Dobrze, jak szybko.


Imrak poczuł uderzenie, które cisnęło nim na stertę jakichś pak i skrzyń. Poczuł ból rozrywanego ciała, lecz jednocześnie, jakby podświadomie, wiedział że ma szczęście. Pocisk wszedł w jego udo. I o ile krasnolud znał się na ranach, nie trafił w kość. Jednak ból był potworny i krasnolud sypnął kurwami na całą okolicę. Przygłuszając nawet jazgot Skurwysyna, który już dopadł strzelca. Dopadł na tyle skupiając na sobie jego uwagę, że ten nie zauważył topora jednej z „siostrzyczek”. Nóż, który pomknął zaraz po toporku był już niepotrzebny. Strzelec trzymając się za pierś w której sterczał topór wbity aż po połowę żeleźca charknął, z jego ust puściła się jucha i runął na plecy. Skurwysynowi nie przeszkadzało to w szarpaniu jego ręki i jazgotaniu na całą okolicę w zasięgu sześciu przecznic. „Siostrzyczki” zaś zadziałały jak mechanizm. Jak dobrze naoliwiona maszyna.


Imrak podniósł się ciężko sapiąc. Bełt sterczał mu z uda doprowadzając do wściekłości. Wściekłość zaś była tym, co krasnoludowi potrzebne było ponad wszystko. Chwycił bełt tuż przy udzie i nie zważając złamał go przy samej ranie. Teraz mógł znów działać mając pewność, że krew nie buchnie mu z rany i nie wykrwawi się w tym cholernym zaułku. Ociężale, wolniej niż zwykle ruszył ku „siostrzyczkom”, które już pozbierały swoje zabawki. Cała trójka spojrzała na brzeg, gdzie dwójka „handlarzy” zamarła na moment. Naraz odzyskując werwę i sprawność ruchów. Do nich też dotarło, że walczą o życie.


- Tam – Fay grzmotnęła Imraka w plecy, wskazując na faceta na lądzie.


[i]- Tam –[/I ]wskazała siostrze łódź. Obie dziewczyny pokonały dzielącą je od brzegu odległość w kilkunastu susach i skoczyły. Obie wylądowały na pokładzie lecz łódź, na którą runął nagle ciężar obu „siostrzyczek” zachwiała się mocno nabierając wody burtą. Famke zamachała obiema rękoma, przesunęła ciężar raz na jedną stronę, raz na drugą i już zdało się, że zbalansowała ich skok, gdy nagle Fay zaklęła i machając ramionami niczym próbujący zerwać się do lotu ptak poleciała na plecy w ciemną czeluść kanału rozchlapując śmierdzącą wodę na boki i znów wprawiając łódź w szaleńczy, opętany taniec. Famke i tym razem udało się utrzymać równowagę a jej topór błysnął skrwawionym żeleźcem w mroku. Nadlatujący z boku cios wiosłem dostrzegła kątem oka. Skontrowała niemal odruchowo roztrzaskując drążek mocnym ciosem. Jednocześnie szukając wzrokiem Fay. Fay jednak na wodzie utrzymała się tylko chwilę. Nigdy nie uczyła się pływać i nie umiała radzić sobie w chłodnych odmętach wody. Teraz walczyła tylko chwilę młócąc rękoma po tafli kanału, po czym zachłysnęła się i poszła pod wodę. A Famke widziała już tylko bańki powietrza w miejscu w którym jej siostrzyczka zniknęła pod taflą wody.


Fay już skacząc miała złe przeczucie. Jednak będąc w akcji nie cofała się nigdy. Skoczyła i wylądowała na łodzi, ale ta rozkołysała się na wszystkie strony. Dziewczyna ułamek chwili walczyła o równowagę, lecz w końcu krzyknęła i machając desperacko ramionami runęła w ciemną wodę kanału rozpryskując ją na boki. Ciemna tafla zamknęła się nad jej głową. Dziewczyna puściła nuż i walczyła ramionami o wydobycie się na powierzchnię tej breji. Wypłynęła tylko na chwilę parskając i wypluwając gnój, który zdążył wypełnić jej usta. Widziała Famke, która utrzymała się na łodzi, złapała łyk powietrza, ale niezdarnie młócąc ramionami znów poszła pod wodę. I choć ze wszystkich sił machała ramionami, jej ciało powoli, ale nieubłaganie oddalało się od tafli, która pozwalała by na nabranie powietrza.


Imrak poczuł klepnięcie i dostrzegł cel, który wskazywały mu „siostrzyczki”. One skoczyły ku łodzi on miał zająć się tym na brzegu. Ten na brzegu jednak nie zamierzał mu tego ułatwiać. Zatrzymał się tylko na chwilę, oceniając sytuację i wybierając najlepszą dla siebie drogę ucieczki. Wystarczającą Imrakowi by odwołać kundla i wyznaczyć mu nowy cel.


- Skurwysyn! Bierz go! – krzyknął wskazując kundlowi nowy cel. Cel, który od razu rzucił się nadbrzeżem przy którym cumowały barki, łodzie i czółna ku Kazamatom. Kundel pomknął za nim i od razu stało się jasne, że dopadnie go przed starymi lochami. Tyle, że utykający Imrak podążający ich śladem wiedział również, że przez ten cholerny bełt może nie dogonić uciekiniera.


============================================
 
Bielon jest offline