A ja całkiem niedawno wpadłem na, według mnie przynajmniej, doskonały i przecudny, jeżeli można tu takiego słowa użyć, muzyczny zapis koncertu Kata nazwanego "Somewhere in Poland".
Dlaczego właśnie on? Przecież nie chodzi o to, żebym wcześniej nie dostrzegł Kata na polskiej scenie muzycznej... Myślę, że większy wpływ ma to w jaki sposób zagrane zostały na nim poszczególne utwory. Po prostu... perełka! Tak piękne, jak to tylko możliwe w tak czarnej muzyce, brzmienie gitar, potężny głos, publika żywa i "radosna"... coś cudownego. Pozostaje tylko żałować, że nie było się w miejscu tworzenia tego skrawka historii i... no właśnie, jak mogłem zapomnieć: Zaprosić Was do zapoznania się z materiałem! |