potrząc na te wsztstkie zawiłości w mowach moich towarzysz nie patrząc na nikogo zakładam łuk na ramie i szybko keruje się w kierunku który wydaje mi się najbardziej bezpieczny, po przejściu pary kroków mówie do reszty idziemy tędy, pospieszcie się nie zamierzam tracić czasu na zbędne gadanie, ruszamy natychmniast jesli nie chcecie zostać karmądla jaszczurów. a ty złaz z tamtąd i nie wydurniaj się, chyba nie jesteś potomkiem małpy
Spoglądam w kierunku drzewa, po chwili patrzę na drużyne z małym uśmieszkiem na twarzy dobra zwijamy sie zostało z półtorej godziny do zmieszchu. krasnolud musisz dać z siebie wszystko, bo nie zwykłem do wolnego chodzenia, a jeszcze dziś planuję wyjść poza terutorium tych gadów. ahca i jeśli możecie to bądzcie ostrożni i starajcie sie iść cicho, nie chcę, żeby ktoś nas przypatkiem zaskoczył.
ruszam w droge co i raz obserwując i nasłuchując czegoś dziwnego.trzymam się troche z przadu, by dać reszcie troche czasu na reakcje. |