Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2009, 12:56   #13
one_worm
 
one_worm's Avatar
 
Reputacja: 1 one_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputacjęone_worm ma wspaniałą reputację
Gdy ksiądz Kowlasky się modlił rozbrzmiał ponownie swym upierdliwym sygnałem telefon. Sygnał był donośny i cała okolica mogła wiedzieć, ze ktoś dzwoni do księdza o późnej porze. Daniel nie miał wyboru i udał się do kurii by go odebrać. To co usłyszał napawało go przerażeniem i oburzeniem... o obrzydzeniu nie mówiąc. Ktoś na cmentarzu zabił kilku pracowników oraz sprofanował ciała zmarłych osób. Zwykła prośba o poświęcenie miejsca, gdyż pracowali głównie tam ludzie bardzo przesądni. Ksiądz nie miał wyjścia i udał się na miejsce zdarzenia.

Po przybyciu dało się widzieć zaaferowane osoby. Pełno mundurowych oraz lekarzy, którzy to w zasadzie się już pakowali. Jeden z nich zobaczył księdza i smutno pokiwał głową wskazując kciukiem "lodówę". Ksiądz udał się w tamtym kierunku widząc po drodze jak kilku policjantów wynosi wręcz na kopach jakiegoś dziennikarza. Dziennikarz wydał mu się znajomy..." Tak to był Aleksiej czy tam Aleksander" - pomyślał przelotnie...

W środku stał znany już wcześniej mu policjant, Aidan, szef zakładu pogrzebowego. Do okoła chodziło pełno koronerów którzy to robili zdjęcia i szukali czegoś co mogło by ich naprowadzić na to co się tutaj stało... Widok był na prawdę przerażający. Ktoś powyciągał ciała i poustawiał je w groteskowej parodii niedzielnego obiadu czy też spotkania przy rodzinnym stole. Ciała pracowników były pozbawione krwi która to posłużyła komuś za atrament. Daniel zobaczył napis na ścianie. Azathoth. Przeklęty demon zasiadający z księciem piekieł, urzekający się zakusami masowego zniszczenia Abadona.

Aidan przeprosił na chwilę i podszedł do księdza. Był osobą religijną, zawsze natrafiał na śmierć i pochówek. Był tym ostatnim który doprowadzą obrządku do końca kładąc ludzi do ziemi... " Z prochu powstałeś"... Sam nie bardzo wiedział czy chce z księdzem porozmawiać czy też wyspowiadać się raczej. Gdy tak stanął twarzą w twarz kantem oka dostrzegł jakiś ruch, znajomy ruch osoby którą to gdzieś widział. Od razu spojrzał w tamtym kierunku. Patrzył się na ścianę w którą były wmontowane drzwi. Drzwi nie byle jakie, bo metalowe, wzmacnianie. Za tymi drzwiami był magazynek gdzie trzymano rożne cenniejsze przedmioty np. garnitury. Może nie były to pierwszej klasy bo tylko 12$ za sztukę ale było ich tam kilkadziesiąt. Poszedł szybkim krokiem w tamtym kierunku chcąc coś powiedzieć w stylu " Tam ktoś się czai", nim jednak przeszedł choćby połowę dystansu i zdążył się choćby odezwać cały świat rozmył się, spłynął jakby był z wody. Stał w nicości. W ciemności. W otchłani. Nagle przed nim ukazała się zakapturzona postać o wiele większa niż przeciętny człowiek. Postać ta przemówiła:
- Mieliśmy być wspólnikami Aidanie, doskonale o tym wiesz. Zapłacisz mi za tę rozbitą czaszkę... - po tych słowach świat nabrał kolorów i wszystko wyglądało tak jak by całe zdarzenie nie miało miejsca.


Tymczasem pewien dziennikarz przechodził się obok "lodów" zastanawiając się jak podjąć się chwytliwego tematu co zrobić by dostać się do środka i pstryknąć jedną chociaż fotkę. Nie miał pojęcia kto wysłał mu tę wiadomość, jednak teraz czekało go to co najlepsze - splendor i sława osoby o najgłośniejszym artykule, kto wie, może zbrodni stulecia. Gdy tak krążył do okoła dostrzegł, iż ktoś był w krzakach jakby go śledząc. Postać zaczęła uciekać jednak można było zrobić tejże postaci zdjęcie. Pstryk i ktoś- kimkolwiek nie był został uwieczniony... Później się tym zajmie, póki co gorący artykuł czekał....
 
__________________
Do szczęścia potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Władzy nad światem i jakiejś przekąski.
one_worm jest offline