Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2009, 00:31   #1
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
[Warhammer] Tajemnica Rodu Von Schwerin



Tajemnica Rodu Von Schwerin


Prolog

6 dzień podróży ` deszczowe popołudnie


Wojna spustoszyła dużą część północnego Imperium. Do dziś dnia nie uprzątnięto jeszcze wszystkich miejsc… w których niekoniecznie czai się zło. Prawda, która się tam znajduje, nigdy nie powinna wyjść na światło dzienne.

Deszcz lał nieubłagalnie. Konie były wyraźnie zmęczone podróżą i przedzieraniem się przez gęstwinę leśną. W zasadzie nie wiedzieli czy to wciąż Nordland czy już Ostland. Nie spodziewali się jednak patroli granicznych. Nie w takim miejscu. Edgar doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie wysłano ich na tą misję w celu awansowania lub z czystego zaufania. Przeciwnie. Jeśli coś pójdzie nie tak – zostaną zabici jako jedyni świadkowie. Jeśli wrócą w chwale – zostaną zabici, bo będą jedynymi świadkami. Sytuacja była beznadziejna. Stary Gerhard Hess, który bał się bardziej niż biedne konie ciągnące wóz, trzymał sztywno lejce i starał się nie zbaczać z drogi. Kropla deszczu uderzyła go mocno w oko.

- Kurwa! Jebany zafajdany deszcz! – Szybka riposta i zatrzymał konie. – Musimy zrobić postój na popas. Konie są zmęczone. Poza tym od godziny nie widziałem już znaków na drzewach. Jedziemy na oślep. - „Doktorek” przemilczał sprawę. Zastanowił się chwilę i skwitował sytuację.
- Niedobrze…
-Jasne … Ekhem… keh… ekhe… kurwa! Już mam kaszel. Jak tak dalej pójdzie to się tu wykończę. Nie jestem taki młody. W dodatku jak dojedziemy już do siedziby to musimy uważać na grasantów. Pamiętaj jakie rozkazy. Przeszukać klasztor, zabrać rzeczy z gabinetu przeora, spalić budynek i zabić każdego świadka. Coś słyszę…

Tego nie dało się ukryć. Gerhard może był stary i ślepy, ale nie głupi i nie głuchy. Szybko złapał za kuszę i wycelował w kierunku gęstwiny krzaków i drzewek. Podszedł spokojnie i spojrzał w dół zbocza. Ścieżką w górę kierowało się dwóch zbrojnych.

- Dezerterzy… Grasanci… Może konkurencja… Idą prosto na nas. Co powiesz?


 
DrHyde jest offline