Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2009, 21:33   #3
DrHyde
 
DrHyde's Avatar
 
Reputacja: 1 DrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłośćDrHyde ma wspaniałą przyszłość
Hess wyłonił się nieco niżej na ścieżkę i wycelował w maruderów. Tamci nawet nie zwrócili na to uwagi, koncentrując się na trudzie podchodzenia pod górę zbocza.

- Ekhem… Panowie! – Ryknął Hess.

Edgar przez chwilę pozostawał w bezpiecznej odległości. Czuł ciężar ubrania, które przemokło całkowicie i przyległo do ciała. Zaczynał się zastanawiać, czy bardziej irytuje go deszcz czy zimno. W dodatku nie mieli pojęcia gdzie się znaleźli. Wytarł rękawem mokra od deszczu twarz – jakby miało mu to pomóc w widoczności i ogólnym komforcie. Zrobił kilka kroków do przodu i zatrzymał się ramię w ramię z kompanem. Za plecami mężczyzn w dole dostrzegł cel podróży, a raczej jego ruiny. Na obrzeżach kotliny unosiła się lekka mgiełka. W samym centrum wznosiły się mury starej budowli. Jakieś pięćdziesiąt metrów dalej przy zagajniku dostrzegł dwa wejścia do krypt. Wszystko skąpane w mroku pod czarnymi, deszczowymi chmurami, które towarzyszyły im od rana. Bynajmniej nie wyglądało to zachęcająco. W głowie Edgara pojawiło się jednak pytanie. Co tych dwóch nędzników tu robi? Może Ci dwaj właśnie pomyśleli o tym samym…





- Kto zacz?! – Pierwszy nieznajomy ryknął z wyraźnym zaskoczeniem i wrogością w głosie. Stanęli w miejscu łapiąc twardszy grunt pod nogami i zacisnęli dłonie na rękojeściach mieczy. Jakby miało im to w czymś pomóc, gdy już kusza wystrzeli.
 
DrHyde jest offline