Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2009, 00:48   #3
Penny
 
Penny's Avatar
 
Reputacja: 1 Penny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemuPenny to imię znane każdemu
Oscar nie brał udziału w uczonych dysputach mocno pachnących lawendą starszych panów. Ani też nie gapił się smętnie w oddalający się ląd zadając sobie filozoficzne pytania na temat sensu życia. Stał na uboczu, oparty plecami o reling i pochylał się nad oprawionym w wytartą skórę szkicownikiem trzymanym w zgięciu łokcia. Wydawało się, że tylko ta czynność zajmuje całą jego uwagę i nie istnieje nic po za tym.

Po za tym wydawał się być za młody na naukowca. Jego twarzy nie znaczyła siatka zmarszczek, a ciemne włosy nie były przyprószone siwizną. Ubranie nie było też nieskazitelnie czyste - bardziej przypominało znoszony i zakurzony strój do jazdy konnej niż stateczne szaty pozostałych badaczy. Można by rzec, że jest to raczej asystent jednego z szacownych naukowców niźli jeden z nich.

Co jakiś czas spojrzenie znudzonych niebieskich oczu wędrowało w górę, ku trzepoczącym na wietrze żaglom, a potem obojętnie prześlizgiwało się po zgromadzonych na pokładzie podróżnikach by następnie znów wrócić na kartkę. W końcu gwałtownie zatrzasnął szkicownik i wcisnął go sobie pod pachę. Umazane węglem palce zaczął wycierać wyciągnięta z kieszeni płaszcza chustką.

Tuż obok jego koledzy po fachu prowadzili zażartą dyskusję na temat bliżej Oscarowi nie znany… Albo tak się tylko mu wydawało, gdyż jego uszy zalewał potok niezrozumiałych naukowych słów. Duval skrzywił się jakby właśnie wypił bardzo kwaśny sok. Wolał nie komplikować sobie życia nadając bardzo prozaicznym rzeczom wymyślne nazwy tylko po to by postronni myśleli o tobie jak o wielkim naukowcu. Był jednak osamotniony w tym twierdzeniu.

Powiódł wzrokiem po zebranych na pokładzie osobistościach uważnie rejestrując kto w jakiej grupie się znajduje. Jego specjalnością byli ludzie i ich kultura, a tutaj miał bardzo dokładny obraz tego, jak dzieliło się społeczeństwo Imperium.

Linnaius właśnie wyrzucił z siebie coś, co przypominało pompatyczne sformułowanie: „Ależ w moim ostatnim traktacie…”, co było dla Oscara niezawodnym znakiem, że trzeba się stąd ulotnić. Nie miał zamiaru przekłuwać nadętego pęcherza jakim w jego mniemaniu był stary naukowiec ani także obnosić się ze swoim ignoranctwem. Wiedział, że starsi panowie w szlafmycach byli nadzwyczaj drażliwi na punkcie swojego ego.

Otworzył szkicownik na niedokończonym jeszcze rysunku „Ostrza Powracajacego” i ponownie ujął w dłoń węgiel. Uniósł głowę i jakby w zamyśleniu zrobił kilka kroków w przód, po czym podjął na nowo przerwany wcześniej szkic.

Gdzieś z tyłu słyszał chrapliwy głos ich kapitana. Uśmiechnął się lekko na wspomnienie tego wilka morskiego. "Nie ma co" - pomyślał. - "Zapowiada się ciekawy miesiąc."
 
__________________
Nie rozmieniam się na drobne ;)

Ostatnio edytowane przez Penny : 17-06-2009 o 15:19. Powód: dodałam dwa słowa by zdanie w czwartym akapicie miało sens
Penny jest offline