Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2009, 13:56   #2
Vavalit
 
Vavalit's Avatar
 
Reputacja: 1 Vavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znanyVavalit wkrótce będzie znany
Khalid w aucie czuł się dziwnie. Brzydka mieszanka skrajnych poglądów. Murzyn, wojskowy, jakiś pieprzony poszukiwacz przygód do tego zapchlony kundel. Mimo wszystko nie chciał wywołać rozróby. Ant uratował mu życie. Nie chciał przez to tworzyć kolejnych problemów. Ciasno i duszno, do tego jakiś pajac palił papierosy. Khalid wychylił lekko głowę aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Świeżego tylko w nazwie, nawet nie chciał wiedzieć co wdycha. Chciał już być w Detroit i rozpocząć na nowo poszukiwania.

Podróż przerwał brak paliwa. Trzeba było zjechać na stację benzynową, o dziwo na ostatkach paliwa do takowej dojechali. Najpierw wyskoczył z auta Ant.

- Ja tu zostaję, sprawdzę czy wszystko jest w porządku z moją furką. Wy idźcie się rozejrzeć i zdobądźcie kanistry. - wydał proste polecenie.

Nagle koleś udający Indiana Jones`a odezwał się do Khalida.
- To kto prowadzi? Może ty Mustafa?

Bez żadnej odpowiedzi wylazł z auta Khalid. Rozprostował kości, poruszał głową i rozglądnął się.

- Oj, będą problemy - mruknął pod nosem patrząc na Dodge Challenger’a.
Zrobił kilka kroków na przód i czekał aż wejdą do środka budynku inni współpasażerowie. Nie chciał się zbytnio napatoczyć na jakiegoś debila ,który arabowi chętnie łeb by rozwalił. Podszedł pod ścianę i oparł się plecami i jedną nogą. Położył ręką na swoim ukochanym shotgunie i czekał na ruch panów z drugiego samochodu.

- Skubańcy coś cicho siedzą - pomyślał, po czym dokończył pół szeptem - za cicho.
 

Ostatnio edytowane przez Vavalit : 14-06-2009 o 22:28.
Vavalit jest offline