Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2009, 16:03   #4
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Ciekawe czego chce Piquet? To na pewno coś poważnego – po raz tysięczny zastanawiał się Nelson. Jechał tym cholernym, zapchanym vanem „taksówkarza” z kilkoma podejrzanymi typami i jakimś cuchnącym kundlem. Na dodatek jeden z tych typów na okrągło jarał szlugi. Na nic zdały się wielokrotne prośby Nelsona o to aby przestał palić, bo to szkodzi. Nie, nie palaczowi... Nelsona gówno to obchodziło czy facet zdechnie na raka czy na inny syf związany z paleniem, Nelson był uczulony. Na tytoń, dym papierosowy, cygara, tabakę...

Nelson był też uczulony na sierść, w tym psią. Pewnie o tym nie wiedział, ale psią w szczególności. A w samochodzie jechał oczywiście cuchnący, drapiący się i śliniący kundel.

Nie mogło być gorzej. Dobrze, że Nelsonowi udało się wywalczyć miejsce przy oknie. Przez całą drogę kichał, wszystko go swędziało i potwornie łzawiły mu oczy. Przez całą drogę zużył więcej tabletek niż przez ostatnie pół roku. A tabletki kosztowały dużo hajsu. Ktoś za to zapłaci...

Z radością powitał stację benzynową na teksańskim pustkowiu. Wysiadł z vana i rozprostował kości. Momentalnie odszedł na stronę i wylał się na piasek pustyni. Dopiero potem rozejrzał się po okolicy. Zauważył odpicowane auto i kolesi wewnątrz.

Ciekawe co za typy? Miejmy nadzieję, że nie będzie rozróby. Dosyć mi się spieszy... – pomyślał i wrócił do reszty towarzystwa. Stanął w takim miejscu, aby być jak najdalej od psa i od zawietrznej w stosunku do palącego papierosy Harrisona.

- Ja tu zostaje - powiedział, wyciągając z bagażnika ogromną torbę z narzędziami „taksówkarz” - sprawdzę czy wszystko jest w porządku z moją furką. Wy idźcie się rozejrzeć i zdobądźcie kanistry.

- Jacha. W końcu ty tu jesteś szefem – mruknął Nelson i wolnym krokiem ruszył w stronę budynku stacji, jednak nie wszedł do środka, tylko poszedł rozejrzeć się co znajduje się pod zadaszeniem.
 
xeper jest offline