Wątek: Smoki[Autorski]
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2009, 18:58   #7
Kaworu
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Czerwony gad ryknął, a następnie zionął ogniem w górę, najprawdopodobniej odstraszając potencjalnych rywali, którzy mogliby mu zabrać powoli stygnący meteoryt.

Ablastryx patrzył na niego z rozbawieniem. Choć jego pysk nie zdradzał niczego poza głupotą, którą starał się udawać, musiał się kontrolować, by nie zacząć się śmiać. Płomienny jaszczur najwyraźniej uznał, ze skoro jest wielki i zionie ogniem, to ich odgoni. Jego percepcji uciekło jednak jedno- miał przeciw sobie dwa smoki i jednego człowieka, których możliwości nie znał. Oni natomiast wiedzieli doskonale, czego się spodziewać po ognistym. Wszak głupiec pokazał im swą broń. I to zanim zdążyli poznać choć jego imię.

Uwagę Białego od agresywnego smoka odciągnęła kobieta niezwykłej urody. Była niewątpliwie człowiekiem, choć jej piękno i ekwipunek zapierały dech w piersiach. Darlen wręcz pochłaniał ją wzrokiem, nie mogąc oderwać oczu od cudnej niewiasty. Jak miało się okazać, jej głos był równie zachwycający co ciało.

Gdy skończyła, Ablastryx również nie mógł oderwać od niej wzroku. W przeciwieństwie do jego ludzkiego przyjaciela, on był wstrząśnięty nie powabem anielicy, a informacjami, które przekazała.

Wychodziło na to, że zebrani byli właśnie świadkami upadku bóstwa. Już sam ten fakt sprawiał, iż Ablastryx czuł się nieswojo. Śmierć boga, to wstrząsało psychiką. Trudno mu było uwierzyć, że ten stygnący głaz, który spadł z nieba to jedyne, co pozostało po istocie potężniejszej od niego tysiąckrotnie, a przecież sam był potężnym gadem!

Nim Futrzak zdążył zadać choć jedno pytanie, kobieta wystrzeliła w powietrze, pozostawiając po sobie snop światła. Jaszczur stał z rozdziawioną paszczą, równie zawiedziony, co jego jeździec.

- Ach więc świetnie cóż my to tutaj mamy ludzkiego sługusa i rozpadającą się kupę kości, doprawdy cudownie jakiż to wielki zaszczyt mnie spotkał...

- Tak jak mówiłem Panowie, niezwykle interesujące znalezisko- stwierdził, grzecznie kiwając głową dwóm gadom i ignorując kompletnie to, co powiedział czerwony jaszczur. Odwrócił się i spokojnie przeszedł parę metrów, po czyn odbił potężnymi łapskami od ziemi, lecąc w stronę swego leża. Wkrótce zniknął pozostałym gadom z oczu.

- Co o tym myślisz?- spytał swoim zwyczajem Darlen, z łatwością utrzymujący się w siodle pomimo prędkości, z jaka leciał Biały.

- Hmmmmm…- Futrzak przez krótką chwilę powstrzymał się od wypowiedzenia opinii, porządkując w głowie wydarzenia. Dopiero gdy był pewny, że wie, co się wydarzyło, odpowiedział.

- Mamy tu martwe bóstwo, które Wszechbóg chce zastąpić w niebiosach jednym ze smoków, co ma oznaczać erę mojego ludu. Jednym z trójki, która przybyła na wezwanie. To oznacza, że jestem takim samym kandydatem jak czerwony lub drakolicz. Mamy się ścigać w tym, kto pierwszy odnajdzie Boskie Biblioteki, a w dodatku mamy też wziąść w posiadanie niezwykle potężne artefakty. Oni też wiedzą, wiesz?- spytał nieoczekiwanie zmieniając ton głosu, jakby dopiero w tej chwili na to wpadł- Anielica powiedziała ”tak, te artefakty”. Nie zwróciła się do nikogo konkretnego, do żadnego z nas. Mówiła do całej trójki. To oznacza, że nasi przeciwnicy są równie blisko boskości jak ja. Lub daleko, na szczęście tego świata. Spójrz na nich- ognisty, dumny jaszczur i szkielet-smok. Jak myślisz, kto da następnym pokoleniom malutkich lepszy świat?- spytał z ironią w głosie, przyspieszając. Nie przestając mówić, zatoczył łuk, wracając do miejsca upadku meteorytu tak, by reszta smoków tego nie zauważyła.

- Musimy czym prędzej podjąć wszelkie działania, by ich chronić. Z ognistym sprawa jest o tyle prosta, ze wiemy czym zionie i czego się można po nim spodziewać. W miarę. Niezwykle terytorialny, agresywny i wściekły. Zapewne też kocha patrzeć na ogień, zwłaszcza taki, który pali żywe istoty. Z drakoliczem sprawa jest trudniejsza. Mozę być albo jakimś mrocznym czarnoksiężnikiem, albo mieć jakąś okropną broń w paszczy. I nie, nie chodzi mi o niestrawione resztki. Na niego powinniśmy szczególnie uważać, smoki nie stają się nieumarłe tak o. To wymaga mocy, wielkiej, mrocznej mocy. I jeszcze mroczniejszego serca. Boję się, że on nie będzie tak bezpośredni jak czerwony. Jego spiski i środki, jakimi dysponuje to dla mnie wielka niewiadoma. Gdyby był taki jak tamten, już dawno by się zatłukli. To pewnie najbardziej niebezpieczny przeciwnik. Zły i panujący nad sobą, a przez to nieprzewidywalny.

- Rozumiem. A dobra wiadomość?- spytał wojownik. W jego głosie nie było nadziei, nie liczył na to, że sytuacja ma jakieś plusy. Walka z jednym smokiem o boskość byłaby dużym wyzwaniem, a co dopiero walka z dwoma. Darlen doskonale zdawał sobie sprawę, że są na straconej pozycji.

- Właśnie po nią lecę- oznajmił z nieukrywanym uśmiechem Ablastryx- Pamiętasz ten meteor? Myślę, że on jest kluczem. Ściągnął nas tu wszystkich, więc albo był sprytnym rekwizytem kogoś na górze, albo to resztka martwego boga. Wątpię, byśmy mogli go dostać w swoje posiadanie. Pewnie jeden z naszych wrogów go zabierze. Ale obserwując z ukrycia, możemy zyskać trochę informacji. O martwym bogu, artefaktach lub tym tajemniczym nieumarłym.

Futrzak okrążył z odpowiedniej odległości miejsce zdarzenia i wylądował tak, by być niedostrzeżonym, po czym wychylił ostrożnie swą długą szyję.

Potrzebował rozpaczliwie informacji. Jakichkolwiek informacji.
 
Kaworu jest offline