Tiny długo wpatrywał się w zmasakrowaną sylwetkę człowieka. Usiadł na ziemi i długo wpatrywał się w zakrwawionego "mięczaka".
- Pomocy! Czy możesz mi pomóc? Błagam!- jęczał cicho człowiek.
Olbrzym zmarszczył brwi. To nie był jeden z tych ludzi, którzy wparowywali z ogromnymi machinami oraz ogniem do wiosek. Ten wydawał się całkiem miły.
Nie znał takich ludzi. Jego twarz nie była wykrzywiona w nienawistnym okrzyku albo w paskudnym uśmiechu symbolizującym zwycięstwo oprawców.
Nie miał na sobie zbroi, a w ręku nie dzierżył niebezpiecznej broni. Nie wyglądał na jednego z barbarzyńców palącego lasy, kruszącego góry w swoim paskudnym, samolubnym celu. A jeśli to pułapka? Mózg olbrzyma powoli przetwarzał informacje. Gigant zmarszczył brwi. Jeśli fałszywi, dwulicowi ludzie potrafią wzbudzić w nim współczucie, ich zamiarem może być również wykorzystanie pomocy Tinego przeciwko niemu...
- Jestem Tiny- odparł cicho, z pewną rezerwą - Jak się nazywasz, jak mogę Ci pomóc zabawny człowieczku?- gigant postanowił zaryzykować, lecz miał się na baczności. To w końcu człowiek. To przez niego jego bliscy cierpią. To przez niego wyruszył na tę wyprawę... |