Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2009, 21:50   #17
Rode
Konto usunięte
 
Reputacja: 1 Rode nie jest za bardzo znanyRode nie jest za bardzo znany
Rod Enfield, klnąc pod nosem, zamknął ostatnią szufladę biurka gdy z głębi korytarza padły strzały. Carl, który stał przy drzwiach, natychmiast przyległ do ściany i rzucił się na strzelającego gdy temu skończyła się amunicja. Pilot porwał pistolet maszynowy i pobiegł za kompanem, co rusz oglądając się za siebie. Kiedy dobiegł na miejsce, mechanik zdążył już rozbroić przeciwnika. Okazał się nim wystraszony, niemiecki żołnierz. Rod poderwał oszołomionego mężczyznę z podłogi za fraki. Wtem rozległ się dźwięk pękającego szkła i trzask iskier. Żarówki w korytarzu zaczęły po kolei gasnąć. Nikt nie próbował uciekać, wszyscy stali jak wryci, nie wiedząc co robić. Parę sekund później stali już w zupełnej ciemności. Enfield słyszał jak Kowalsky mruczy coś niespokojnie pod nosem. Obaj skierowali światło latarek w stronę wentylatora, z którego lała się... krew.
- Jest tam kto? Halo? - rzucił Carl, zebrawszy się na odwagę.
Z początku odpowiedziało mu tylko echo. Chwilę potem, z sąsiedniego korytarza, usłyszeli głos należący do Tylera:
- Jones! Kowalsky! Enfield! HUDSON?!
Użycie ich prawdziwych nazwisk nie było rozsądne. Lecz któż wiedział, że w ręce wpadnie im niemiecki żołnierz.
Nagle, od strony niezbadanej jeszcze części poziomu, coś huknęło o betonową ścianę. Niemiec nie wytrzymał: wyrwał Carl'owi jego pistolet maszynowy i już chciał wystrzelić serię w stronę otchłani gdy Rod pchnął go silnie na szybę gabinetu. Ta pękła pod wpływem uderzenia i rozleciała się na tysiące kawałeczków robiąc przy tym sporo hałasu. Zbieg stracił przytomność.
- Nie powinien sprawiać już kłopotów - powiedział Enfield, podając Kowalsky'emu jego MP40. - Nie podoba mi się tutaj, rozsądniej będzie wrócić do miejsca, w którym się rozdzieliliśmy. Naszego delikwenta zostawimy przy windzie a dalej pójdziemy sami. - dodał po czym dźwignął ogłuszonego żołnierza na barki.
 
Rode jest offline