Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2009, 01:04   #10
madman
 
madman's Avatar
 
Reputacja: 1 madman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemumadman to imię znane każdemu
Winda zatrzymała się. Hektor pozostał nieco z tyłu. Nie chciał odbierać nikomu splendoru „wejścia smoka” szedł powoli powłócząc nogami. Głowę miał zwieszoną, wzrok wbity w podłogę. Przyglądał się ścieżce jaką się posuwał, po której wędrował od wielu dekad, ścieżce krwi. Pomimo niedawno spożytej uczcie w klubie, w jego głowę wkradło się nowe pragnienie, kolor dywanu potęgował je, podsycał.
Nie bez wysiłku Hektor uniósł głowę i jego wzrok spoczął na karku De La Mesas, odwróconego tyłem, nieco zagubionego, jakże łatwym byłby teraz celem.
Z zamyślenia wyrwało go chrumknięcie obwąchującej go świnki. Ponownie spojrzał w dół przyglądając się zwierzęciu. Po śmierci mało miał do czynienia ze zwierzątkami, a i za życia widywał je raczej pod postacią schabu lub mielonego. Lekkie, niezauważalne szurnięcie nogą skutecznie odstraszyło zwierze. Dopiero teraz zorientował się, że coś jest nie tak jak powinno.
-Na co oni jeszcze czekają? Dlaczego jest tak cicho?- myślał. Wtem drzwi otworzyły się. Wszyscy weszli do środka, zapaliło się światło, boy hotelowy zniknął, Hektor pozostając nieco z tyłu nie pozwolił jednak aby damy szły przodem w obliczu zagrożenia. Z za ramienia Nico dostrzegł trwającą chwilę zagładę Księcia i spokrewnionych. Wieki władzy i tradycji poszły w zapomnienie z małym podmuchem wiatru. Wywołało to nie lada szok na jego twarzy, a następnie obawę. Wyciągnął glocka wetkniętego z tyłu za spodnie i odbezpieczył. Wszedł do pomieszczenia pełnego potłuczonego szkła, ruszył za pozostałymi do kolejnego pokoju. Postać kukiełki wywołała odczucie niedowierzania, snu niemal.
Podbiegł szybko do okna wyjrzeć ukradkiem dokąd z tego miejsca mogła dalej uciec. Ocenił perspektywę pościgu. Uznał jednak, że nie teraz na to czas. Powrócił do pozostałych, usłyszał słowa Damiana.
-Tajemnicą, aż do kiedy? Do momentu, aż uda nam się oddalić od tego przeklętego miejsca jak najdalej? Czy może do momentu, aż znajdziemy winnego tej zbrodni? Bo trzeciej opcji nie widzę. Dużo teraz będzie zależało zresztą od Książęej latorośli, od pana De La Mesas. A swoją drogą to gratuluję panu, jak to się mówiło? „Umarł Król, niech żyje Król!?”- w jego głosie można było wyczuć sarkazm, kpinę i zniechęcenie. Widać było, że był gotów jeszcze tej nocy opuścić to miasto i nigdy tu nie wracać, choć tylko z pozoru, coś go jednak tutaj trzymało. Wzrokiem powodził po reszcie zgromadzonych.
 
__________________
D&D is a Heroic Fantasy.
Not a Peasant-oic Fantasy.
Know the difference.
Feel the difference.

Ostatnio edytowane przez madman : 09-07-2009 o 21:51.
madman jest offline