| Nie powiem wiele, bo też moja przygoda z mechaniką d20 w Zewie była sporo krótsza nawet od mojej przygody z mechaniką d20 w SW. Dokładnie rzecz biorąc skończyło się na stworzeniu postaci (my) i przeglądaniu bestiariusza (MG) wśród dzikich wybuchów śmiechu, a następnie na kilku godzinkach gry. Nie udało nam się do końca uspokoić chichotów (wyobrażając sobie Cthulhu rozpisanego na statystyki d20), co nienajlepiej wpływało na klimat... Przed następną sesją przerobiliśmy sobie postaci na normalne zasady...
Faktem jest, że ta mechanika jest nieco lepsza niż podstawowe d20, ale nie umiem dostrzec w niej żadnej zmiany na lepsze względem mechaniki oryginalnej... Może jestem uprzedzona, ale uważam, że nie nadaje się ona do ZC zupełnie...
__________________
Ys.
"Więc gińmy za idee, lecz... nie za pochopnie" G. Brassens |