Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2009, 21:11   #40
Only The Shadow
 
Reputacja: 1 Only The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodzeOnly The Shadow jest na bardzo dobrej drodze
W miarę jak padały kolejne głosy, coraz bardziej pewny stawał się wynik zgromadzenia. Na niewiele zdały się pogardliwe parsknięcia Urana - większość radnych opowiadała się przeciw zabijaniu rannych. Pod koniec, gdy wynik zdawał się już przesądzony - uwagę zgromadzonych znowu skupiła pogoda, gdy piorun z ogromnym hukiem uderzył gdzieś tuż nad dachem budynku. Zdecydowanie przyspieszyło to obrady, gdyż większość chłopów za główny cel obrała sobie teraz jak najszybszy powrót do swych, w ich mniemaniu bezpieczniejszych, chałup.
Wreszcie Ardaval wyprostował się i po raz ostatni tego dnia wysilił się na przemowę. Swym silnym, donośnym głosem dokonał formalności, przedstawiając wyniki, znane już tym, którzy samodzielnie potrafili liczyć w zakresie do dziesięciu:
-A więc Rada zadecydowała. Zabitych pochowamy. Zadanie to, do wypełnienia w szczegółach wedle własnego uznania, powierzam Altairowi. Dwoje rannych pozostawimy przy życiu i w miarę możliwości trzymając ich z dala od świata zewnętrznego powoli doprowadzimy do zdrowia i wybadamy dokładnie, o sprawy nas trapiące. Wszyscy chyba zgodzimy się, że leczenie ich pozostawimy ponownie Altairowi, zna się on bowiem na tym najlepiej. Natomiast na spytki, sobie znanymi metodami, weźmie ich nasz Charakternik. Gdy tylko Zoran i Worenn uporają się ze sprawą dwójki nieobecnych, proszę ich o zorganizowanie wyprawy rozpoznawczej do Curhan. Pamiętajcie jednak przy tym, by nie brać zbyt wielu ludzi, ani nie wzbudzać zbytnich podejrzeń - jest to obecnie rzecz najważniejsza.
Ardaval przestał mówić, jednak zgromadzeni zdawali się przeoczyć ten fakt, czekając na jego dalsze słowa. Wtedy dodał:
-Rada dobiegła końca, a jej nieodwołalne decyzje zapadły. Chętni do pomocy przy poszczególnych przedsięwzięciach, niech kierują się do ich głównych wykonawców.
Wtedy ludzie zaczęli wstawać z krzeseł i z niepewnością kierować wzrok i myśli w stronę drzwi i szalejącej za nimi burzy.
-Czekajcie! - Uran wykrzyknął do zgromadzonych - Rada postanowiła swoje, nie będę tego podważał. Jednak wykonawców nie wyznaczyliśmy my, tylko Ardaval. Czemu leśny skrzat ma przewodniczyć aż dwóm przedsięwzięciom? Żądam roli dla siebie, choć w jednym z zadań wyznaczonych przez zgromadzenie!
Ardaval skierował na drącego się koło niego mężczyznę wzrok człowieka, który musiał z czyjegoś powodu został parę godzin dłużej w polu, przy zbiorze żyta:
-Dobrze, dobrze więc. Będziesz... - zawahał się na chwilę. Uran o leczeniu rannych wiedział tyle, co on o walce z mitycznymi gadami. Pochówek dla zabitych w jego wykonaniu... - Będziesz uczestnikiem wyprawy do Curhan.
Z nie dla wszystkich jasnego powodu Uran wyglądał na zadowolonego z faktu, że niedługo wyruszy w podróż do odległego, obecnie niezbyt bezpiecznego miasta. Ukłonił się przesadnie nisko przewodniczącemu Rady, po czym pierwszy wyszedł przez drzwi na deszcz. Jego sylwetka zniknęła w deszczu, zaraz po tym jak kolejny piorun odebrał wszystkim na moment pożytek z oczu, wypełniając izbę rażącą bielą.

Ludzie kolejno zaczeli wychodzić z budynku. Jedni obrali taktykę biegu zygzakiem, od dachu do dachu. Co bardziej odważni, nie myśląc o ponurych konsekwencjach przeziębienia, przebiegali środkiem ulicy prawie cały dystans do swych domostw. Ardaval czekał na ostatnich, aby zamknąć za nimi budynek starym, przywiązanym do pasa, przerdzewiałym kluczem.
Pozdrawiał opuszczających Dom Rady Starszych, na osobności przemówił też doWorenna:
-Miejcie oko na Urana, to straszny awanturnik. Lepiej by nie wzniecił w Curhan żadnej burdy. - Wyjął z kieszeni jakiś flakonik, podając go rozmówcy. - Weź to. To dość silny środek nasenny, może ci się przydać, gdyby ten dziad zbytnio przeszkadzał. Oczywiście masz też przyzwolenie na użycie innych środków. - Tutaj uśmiechnął się nieznacznie. - Powodzenia.
 

Ostatnio edytowane przez Only The Shadow : 24-06-2009 o 21:17.
Only The Shadow jest offline