Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-06-2009, 22:45   #41
Raincaller
 
Raincaller's Avatar
 
Reputacja: 1 Raincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znanyRaincaller nie jest za bardzo znany
Po opuszczeniu placu przed Bramą udali się do gospody, żeby coś zjeść. Głód wyraźnie doskwierał Deckardowi, a odrobina jadła poprawiła mu znacząco humor. Jedząc przysłuchiwał się Edgarowi.

- Widzę, że nie znosisz gdy się Tobą kieruje. Ale po co się od razu tak zapieniać? Nikt Ci krzywdy nie chce robić, czyż nie? - Werth kiwał jedynie potwierdzająco głową, skupiając się nadal na posiłku. - Twoje zdrowie, Deckardzie!

Po wzniesionym przez kompana toaście Werth przełknął ostatni gryz jagnięciny i także wzniósł kufel ku górze.

- I ja za twoje zdrowie Edgarze wypije. A pienić, to ja się nie pienie. Nie jestem człekiem gniewnym. Raczej dosadnie wygłaszam swoje poglądy, to wszystko. - Deckard uśmiechnął się nieco ironicznie, po czym dodał. - A, że sam sobie panem jestem? Cóż... chyba każdy z nas jest poniekąd panem i władcą własnego losu, stąd też nasze nietypowe usługi. Zwady z nikim nie szukam.

Gdy już skończyli jeść, udali się pod wspomniany przez Etana adres. Alan okazał się grubym, obleśnym i sepleniącym właścicielem lombardu. Jego poplamiona koszula pokazywała co jej właściciel jadał przez cały tydzień. Gdy tylko usłyszał, z czyjego polecenia przychodzą natychmiast zabrał głos.

- Fienc móficie ze psysłał was Etan. No dobze so kcecie fiedzieć?

- Mój towarzysz chyba lepiej wyłuszczy Ci nasz problem. – Edgar wyraźnie zaskoczony tym co usłyszał z prośbą w oczach spojrzał na Deckarda.

- Dzięki. - Werth burknął ledwie słyszalnie pod nosem. - Hmm... Mamy co najmniej kilka pytań. Chociaż zacznę chyba od najbardziej podstawowego. Zapewne znasz tutejszych kupców, kojarzysz człowieka imieniem Klaus, Klaus Holm?

- Ocyfiście ze kojazę, mas mnie za jakiegoś drobnego cfaniacka!? A poza tym myślis ze od rasu ci fsysko powiem bes nicego? Śiesięć błyskóf za sfykłe iformasje, stófa za scegółofe.

Deckard zmierzył wzrokiem sepleniącego grubasa, po czym rzuciwszy porozumiewawcze spojrzenie Edgarowi sięgnął do sakwy ukrytej pod płaszczem. Przez chwilkę przeliczał w dłoniach, po czym nachyliwszy garść nad rękami Alana odrzekł.

- Pięćdziesiąt teraz i pięćdziesiąt po skończonej rozmowie. Dobrze ci radzę, weź nas za poważnych klientów, gdyż na żarty nam się nie zbiera. To może teraz łaskawie powiesz nam, panie NIE drobny cwaniaczku co wiesz o wspomnianym jegomościu? Interesuje mnie branża w jakiej prowadzi interesy, jego siedziba i zasięg wpływów. Zresztą, myślę, że doskonale wiesz co chcemy usłyszeć...
 
__________________
"Tylko silni potrafią bez obawy śmiać się ze swoich słabostek." - W.Grzeszczyk
Raincaller jest offline