Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-07-2009, 11:11   #31
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Kolejne ciosy spadały na i tak już mocno pokiereszowane ciało potwora. Krew zaczęła bryzgać na lewo i prawo z siłą zdecydowanie większą niż powinna, oraz w zdecydowanie zbyt dużych ilościach, jak na rozmiary wijącego się spazmatycznie nieszczęśnika. Smak i zapach krwi tylko wzmógł zapał nacierających z wszystkich sił Hamida i Daniela. W ferworze walki nie zauważyli że kolejne bryzgnięcia juchy opadają także na ich stroje i odkrytą skórę. O ile te pierwsze pozostawały jedynie ubrudzone, w drugim wypadu momentalnie zachodziła nienaturalna reakcja chemiczna. Każda drobna kropla jaka dotknęła zimnej cery któregoś z wampirów, zamieniała się w żrący kwas, podobny do tego który unicestwił w kilka sekund Aleksandra. Tym czasem, z każdym bryzgnięciem i zadanym ciosem, rozpaczliwie się broniący nieszczęśnik zdawał się maleć w oczach, jakby powoli zamieniał się w rozlewaną na boki własną krew.

Oblany juchą w znacznie większym stopniu od swojego towarzysza Hamid odskoczył i sycząc, przy akompaniamencie licznych przekleństw, chwycił się za twarz. Długa wąska dziura ziała od kącika ust aż po skroń, odsłaniając jego zęby. Rany nie były na szczęści zbyt rozległe, aczkolwiek już teraz on że będą ciężkie do zagojenia.

Daniel miał nieco więcej szczęścia, aczkolwiek o tyle tylko, że jego rany nie były tak widoczne i szpecące. Mógł też poszczycić się zadaniem śmiertelnej rany prosto w serce. Niestety glorię zwycięstwa psuł mu nieco fakt że chwilowo nie posiadał palców w dłoni która trzymała przed chwilą nóż. Daniela zaniepokoiło też głośne dudnięcie z wnętrza klatki piersiowej, w momencie w którym przebił serce. Brzmiało to jak stłumiony wybuch, któremu towarzyszyło silniejsze, agonalne siknięcie krwią z wszystkich kilkunastu otworów w ciele jakie aktualnie posiadał stwór. Truchło, z którego pozostał ledwie korpus i wracająca do w miarę normalnych kształtów czaszka, bezwładnie opadło na podłogę pędzącego z zawrotną jak na standardy PKP prędkością. Jedyny odgłos jaki dało się słyszeć poza stukotem kół pociągu, to ciche syczenie topiących się w własnych sokach ścierwa pozostałego po Dziurawcu…



Światła zamigotały. Następnie, poczynając od miejsca gdzie stała oszołomiona Alicja, po kolei zaczęły gasnąć. Po kilku sekundach cały pociąg pogrążył się w ciemności. Przez okna widać było że skład wjeżdżał już na przedmieścia Krakowa. Oczywiście zastanawiające mogło być pominięcie kilku stacji, ale Kainicie nie nie mieli teraz czasu by to zauważyć…
Bardziej zastanawiający był fakt że jak okiem sięgnąć, nigdzie poza pociągiem nie było widać prawie żadnych świateł. Marlena jako pierwsza rzuciła się do okna by przyjrzeć się tej dziwnej scenie. Miasto pogrążone było w mroku jak okiem sięgnąć. Z oddali dało się słyszeć wycie syren służb ratunkowych. Między niskimi blokami biegli jacyś ludzie, niektórzy latarkami, których światło niewiele jednak rozjaśniało, wprowadzając tylko jeszcze bardziej niepokojącą atmosferę, pełną chybotliwych gier cieni…
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline