- Myśli pan, że jednak nie będzie robił z tego faktu problemów? Nie mam zamiaru wysłuchiwać ciągłych wyrzutów, chociaż nawet, jeśli się pojawią, to pewnie puszcze je mimo uszu. No dobra, nie mów mu pan tego-Mike urwał, gdy wraz z Wilsem stanęli przed Benzem, który dostrzegł ich już znacznie wcześniej. Jego spojrzenie wpłynęło znacząco na to, co powiedział na powitanie Wils. - Rodger, wiem, że według ciebie nie powinienem ci go przydzielać, ale w końcu ja też poniekąd kieruję tą sprawą i chce mieć przegląd na bieżąco, a do tego obiektywne spojrzenie na to, co robicie.
Mike słuchał tego, co mówi Wils i spoglądał twardo na Benza. Po wcześniejszej rozmowie nie za bardzo przypadł mu on do gustu, zresztą Mike nauczył się nie oceniać sytuacji i ludzi od pierwszych sekund już dawno temu. Sytuację trzeba zbadać, a ludzi poznać. -Tak więc, Turzyński rusza z tobą. Powodzenia. Wils obrócił się na pięcie i odszedł w kierunku wyjścia. Mike uśmiechnął się lekko, spojrzał na Benza, który bez słowa odwrócił się do stojących przed nim ludzi, którzy mocowali się z różnymi uprzężami, zapinkami plecaków i poprawiali zapięcia przy butach.
Mike stał w miejscu z rękami w kieszeni i torbą od laptopa przerzuconą przez ramię. Wiedział, że to nie niedzielny spacer, więc zmienił wytarte niebieskie jeansy na zabezpieczone przed wilgocią myśliwskie Verneye i swój ulubiony T-shirt na bawełnianą bluzkę i "oddychającą" kurtkę Vaportexu. Z bólem serca zgolił też zarost, aby móc się pochwalić serią pięknych zacięć na twarzy.
Ktoś z ekipy wskazał Mikeowi stół ze sprzętem, na pierwszy rzut oka było tego sporo i Mike zaczął zastanawiać się, czy zdoła to wszystko udźwignąć, i kazał zabrać dość spory plecak. Nawet nie chcę myśleć, co tam jest w środku, ale mam nadzieję, że coś przydatnego, sądząc po tym ile to cholerstwo waży. I tak macie wystarczająco lin-Pomyślał Mike, i wysupłał jedną linę i kilka karabińczyków z małej przegrody plecaka. Przecież musi gdzieś władować laptop i dodatkową mineralkę. Racje żywnościowe zostawił na miejscu. Co jak co, ale jak jestem głodny robię się cholernie nieprzyjemny.
Po chwili mocowania się z plecakiem i przypinaniem pasa Mike w końcu miał chwilę by przyjrzeć się ekipie, która stała już w pełni przygotowana. Ciekawe ile z tego, co tu zobaczy będzie można opublikować, a co ważniejsze, gdzie i za ile lub w ogóle, czy ktokolwiek będzie chciał pisać o wielkiej dziurze w ziemi, no chyba, że znajdziemy tu coś interesującego.
__________________ Fortune is fickle.
"Do not follow the Dark Side"
Ostatnio edytowane przez michau : 07-07-2009 o 00:34.
Powód: Nie zajrzałem do komentarzy do sesji ;))
|