Wyższy i gość w samochodzie stali w bezruchu. Niższy zmarszczył brwi i wodził wzrokiem za psem, który zniknął za vanem. Czerwona kropka natychmiast przeskoczyła z czoła kierowcy na kształt samochodu, dokładniej okolice baku z paliwem. Ant ponownie zaklął. Rozjebie mi furę, ja pierdole!.
- No proszę, wątpie byś trafił zza swojej kryjóweczki, ale jeśli ja umrę, moi kompani rozkurwią was wszystkich nie patrząc na przynależność do religii i tego czy kochacie się z tym brudasem czy nie. Po za tym nie odpowiedziałeś na podstawowe pytanie, które skierowałem do czarnucha. Co tu robicie?
Ostatnio edytowane przez DeBe666 : 10-07-2009 o 18:58.
|