Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2009, 20:09   #128
Eleanor
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Po wczorajszym wieczorze Andiomene czuła się straszliwie zmęczona. Wprawdzie podróżnik okazał się bardzo miłym gospodarzem, ale opowieści i informacje o Severusie, którymi ją zasypał, oczywiście całkowicie w dobrej wierze, i z nadzieją, że ta wiedza pozwoli im przetrwać na niegościnnej planecie, wykończyły psychicznie dziewczynę. Miała teraz stu procentową pewność, że miejsce, do którego musi się udać, jest ucieleśnieniem największych koszmarów w jej życiu!

W nocy nie mogła zasnąć, a jeśli już jej się to na chwilę udawało, budziła się po chwili zroszona potem i z krzykiem na ustach.
Nawiedzały ją wizje pająkopodobnych stworów wchodzących jej we wszystkie otwory i pożerających je od środka, olbrzymich macek oplatających jej ciało.


Ohydnych paszcz plujących kwasowymi substancjami, które w jednej chwili zmieniały człowieka w miękka papkę, doskonale już nadającą się do wciągnięcia przez trąbkowaty otwór gębowy. Gigantycznych węży połykających swe ofiary w całości i tych mniejszych, lecz nie mniej groźnych, jadowitych i skaczących na wysokość kilku metrów, uderzających precyzyjnie prosto w gorąca tętnicę! Żuków i much składających swe jaja w żywym ciele, by stanowiło idealne miejsce do rozwoju kolejnych pokoleń. Bagnie, które w sekundę pochłaniało nieostrożnego wędrowca i mięsożernych roślin wyrywających kawałki mięsa z przechodzących obok nich stworzeń!

W końcu doszła do wniosku, że najbliższe dni opłaci serią koszmarów nocnych, jeśli nie znajdzie odpowiednich środków na uspokojenie. W apteczce znalazła substancje, które skutecznie przytępiały pobudzona wyobraźnię, ale niestety miały także swoje działania uboczne. Reakcje Andi, były opóźnione, a jej myśli nie tak jasne i logiczne jak zazwyczaj. Pewnie dlatego tak szybko zdecydowała się na zmianę miejsca spotkania. W zasadzie nie robili niczego co wymagałoby ukrycia się przed patrolowcem. Posłuchała jednak bez protestów wskazań z „Karmazynowej Skrzyni” i udała się w nowe miejsce. Dopiero odgłosy ostrzału z miejsca dokowania uświadomiły jej jaki poważny błąd popełniła.
- Niech Dinks unieruchomi tamten statek – rzuciła do Amxa porywając broń i kierując się w kierunku walki – Jeśli to statek pewnego nie całkiem uczciwego kupca, na pokładzie jest coś co nas interesuje, jeśli to ktoś inny też może mieć coś ciekawego. Spróbujmy więc załatwić napastników i zdobyć ich okręt.

Była wściekła. Z wszystkiego na świecie najbardziej nienawidziła zdrady. Jej smak był gorzki w ustach. Jeśli ta walka była wynikiem oszustwa Albiego... wyśle mu jakiś miły prezent z Severusa.... oczywiście jeśli uda jej się przeżyć tę wyprawę! Niech się przekonają, że nie warto drażnić nikogo o nazwisku Valentine! W drzwiach ładowni zobaczyła dym. Z pewnością napastnicy zaatakowali granatami. Mesto i Duncan, którzy udali się na spotkanie „delegacji” mieli poważne kłopoty. Nie było jednak sensu wbiegać do środka bez zabezpieczenia. Teraz panował tam chaos i walka toczyła się na oślep. Dziewczyna wstrzymała biegnących Amxa i Alexandra:
- Zaczekajcie, albo idźcie po maski tlenowe. Nie ma sensu by wbiegać tam i narażać się na ostrzał.
 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 12-07-2009 o 20:15.
Eleanor jest offline