Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-07-2009, 21:43   #7
Col Frost
Kapitan Sci-Fi
 
Col Frost's Avatar
 
Reputacja: 1 Col Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputacjęCol Frost ma wspaniałą reputację
Michael jechał pełnym autobusem, ale nie jak zwykle do muzeum. Wreszcie mógł się oderwać od tej papierkowej roboty oraz ciasnych ciemnych piwniczek pełnych różnego rodzaju archiwów i dokumentacji. Cieszył się do tego stopnia, że nie przeszkadzała mu ciasnota w busie, która zwykle przypominała mu o nadchodzącym nudnym dniu. Po raz kolejny wspominał swoją ostatnią rozmowę z Benzem.

Tamtego dnia doktor odwiedził go w pracy. Było to dosyć niezwykłe, bo zawsze spotykali się gdzieś na mieście, zwykle w jakiejś kawiarence i to po godzinach pracy. Dodatkowo trzeba się było z nim umawiać kilka dni do przodu, tak bardzo był zwykle zajęty. A teraz ni z tego ni z owego odwiedza młodego historyka w muzeum. Michael starał się nie pokazywać swojego zdziwienia, ale wkrótce miał się zdziwić jeszcze bardziej. Doktorek opowiedział szybko z czym przyszedł, a jego przyjaciel słuchał nie przerywając nawet jednym słowem. Wiedział, że czas staruszka jest cenny, a przynajmniej on tak uważa.

Zdziwienie, które rosło z każdym zdaniem powoli zaczęło ustępować ekscytacji, po zaproponowaniu Michaelowi współpracy. I to w terenie, a nie za tym zapyziałym biurkiem. Jego odpowiedź była krótka: "Jeszcze się pan pyta?! Jasne, że się zgadzam!"

Jarecki uśmiechnął się na wspomnienie tego wybuchu, który nieco zdziwił Benza, chociaż starał się nie dać tego po sobie poznać. Tak to się wszystko zaczęło. Ale to co najbardziej go uszczęśliwiło to reakcja Jean po ich rozmowie. Na początku, gdy jej powiedział tylko o planowanej wyprawie posmutniała znacznie, ale gdy dowiedziała się, że jej mąż nie opuści nawet Londynu... Cóż to była za radość. Jeszcze tego samego wieczora wybrali się zabawić na miasto. Ale od następnego dnia trzeba było brać się do roboty.

Przygotowanie sprzętu, zapoznanie się z dokumentacją i jeszcze ten przyspieszony kurs łażenia po jaskiniach. Michael nie był pewny czy ta nauka bardziej mu pomoże, czy też przeszkodzi. Jeżeli nauczył się czegokolwiek czego wcześniej nie umiał to, że wędrówki pod ziemią są znacznie bardziej skomplikowane niż mu się wydawało. Ale za nic nie przepuściłby takiej okazji.
Autobus zatrzymał sie na odpowiednim przystanku. Jarecki był tak głęboko pogrążony w myślach, że mało brakowało by pojechał dalej. Wysiadł chwilę przed zamknięciem drzwi.

Na miejsce spotkania dotarł pierwszy. Początkowo rozglądał się za jakimiś znajomymi twarzami, ale jedyną jaką mógł dojrzeć była twarz Benza, a on jeszcze nie przybył. Michaela zaczepił jakiś mężczyzna w garniturze i upewniając się, że rozmawia z odpowiednią osobą zaprowadził go do przygotowanego wcześniej pomieszczenia. W środku stał stół, na którym przy każdym krześle leżały teczki, prawdopodobnie z jakimiś dokumentami. Na ścianie wisiała tablica projekcyjna. Jarecki nie zauważając nikogo usiadł na pierwszym lepszym miejscu i zaczął badać zawartość teczki. Z danych o jaskini niewiele rozumiał. Nie był w końcu geologiem, więc w tej kwestii musiał polegać na swojej wiedzy archeologicznej, a danych archeologicznych było tu niewiele. Większą uwagę zwrócił więc na strony poświęcone innym członkom wyprawy. Alpinista – „co chyba jest zrozumiałe w naszej sytuacji”, saper – „chyba nie chcą tam niczego wysadzać?”, ja, archeolog- „pewnie nie mają zbyt wielkiego zaufania do takiego żółtodzioba jak ja” i facet ze zdolnościami manualnymi - (?).

W między czasie zaczęli nadchodzić kolejni ludzie. W końcu zaszczycił ich sam gospodarz, który przedstawił się jako sir Jozef Wils i pokrótce wyjaśnił ogólny zarys wyprawy, który zresztą i tak już znali. Ostatni do pokoju wszedł Benz. Wtedy rozpoczęła się właściwa część spotkania. Przedstawiono im rozkład tuneli, oraz pokazano im film wykonany przez jakiegoś robota.

Po wszystkim członkowie ekipy wsiedli do podstawionych pod budynkiem busów i ruszyli na King's Cross. Na miejscu kręciło się pełno ludzi wyglądających na budowniczych. Zdawali się odbudowywać stację metra, przy czym tworzyli niewyobrażalny hałas. Przyzwyczajony do ciszy panującej w muzeum Michael ledwo to wytrzymywał. W końcu jednak znaleźli się kilkanaście metrów pod ziemią, gdzie dźwięki, których źródłem byli robotnicy tak bardzo nie przeszkadzały. Tu przywitał ich niejaki Migel. Rozdał każdemu po kasku i zaprowadził do bazy wypadowej. Po drodze do niej musieli przejść przez długi i ciemny tunel. Jarecki nigdy nie był w żadnej kopalni, ale ten tunel bardzo odpowiadał jego wyobrażeniom na ich temat. Już po kilku minutach wiedział, że górnictwo nie jest jego powołaniem.

W obozie zebrała się już spora liczba ludzi, którzy krzątali się w różnych kierunkach tworząc pozorny chaos, choć tak na prawdę każdy z nich miał jakieś określone zadanie do wykonania. Ekipę przywitał mężczyzna w garniturze („Dziwne ubranie jak na to miejsce” pomyślał Michael), który przedstawił się jako William. Wskazał im sprzęt przygotowany specjalnie dla nich, a po krótkim poleceniu od Benza wszyscy zabrali się do zbierania potrzebnych im rzeczy. Jarecki spoglądał kątem oka na, z tego co wynikało z akt, alpinistę i starał się brać to co on. Próbował też przypomnieć sobie słowa wrzaskliwego instruktora ze szkolenia, ale nie miało to większego sensu. Po skompletowaniu ekwipunku trzeba było czekać. Młody historyk sprawdził czy na pewno wziął ze sobą wszystko co było niezbędne w jego profesji.
 
Col Frost jest offline