Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-07-2009, 19:59   #493
Buka
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Nastał nowy dzień. Dzień zwycięstwa.

Sprzątano ulice po bitwie, opłakiwano poległych, uśmiechano się do zwycięzców, padał śnieg. Zapomniane przez wielu Rath, nic nie znaczące Rath w krainie Vaasa stało się niemym świadkiem pamiętnych na długie lata wydarzeń, poświęcenia, odwagi, cierpienia i miłości tylu osób. Każdy spędzał dzień inaczej, każdy starał się poradzić sobie z nim na inny sposób. Nie wszyscy potrafili, nie wszyscy świętowali.

Niczym zadra w sercu, wciąż ciążyły świeże wspomnienia, te radosne i te bolesne... .

Pozostawały w pamięci.

Na zawsze.

Kamienny Golem rozsypał się ledwie godzinę po bitwie. W nocy z kolei wszystkich obudziły bijące na alarm dzwony. Zamek "Szary Kieł" płonął, najpewniej przez kogoś podpalony. Część straży i służby rozgrabiła co mogła, uciekając w siną dal, pozostali zaś szukali schronienia w miasteczku. Nigdzie nie było również śladu po Yalcyn, Rotherze, czy córkach szlacheckiej pary.

Do miasteczka przybyły trzy tuziny zbrojnych ze sztandarami Torma i Tyra.

O dwa dni za późno.

[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=VgKc5kdllvc[/MEDIA]

~

Siedział samotnie przy jej łóżku, w milczeniu wciąż trzymając delikatną dłoń kobiety. Po jego policzkach płynęły łzy. Jasnowłosa była kimś wyjątkowym, była dla niego całym światem, kochała go szczerze i akceptowała jakim był, mimo, że dzieliło ich tak wiele, że nie mieli prawa ze sobą być. Spędzone wspólnie chwile, urocze drobne momenty, jej spojrzenie, uśmiech, słowa, gesty, uczucia. Miłość. Wszystko tu się zaczęło i tu skończyło. Z jego własnego wyboru. Rozmawiali ledwie kilka godzin, czuła się coraz gorzej, mimo, że tego nie okazywała.

Piękna róża cudownie rozkwitła, piękna róża zwiędła.

Zmarła z jego imieniem na ustach... .

~

Dwójka towarzyszy wbiegła do opuszczonego magazynu z mocno bijącymi sercami. Nie wiedzieli czego mogą się tam spodziewać, gotowi byli jednak na wiele. Spieszyli na ratunek, pędzili by pomóc bliskiej osobie poległego towarzysza, znaleźli jednak własną śmierć. Ledwie po zrobieniu kilku kroków wewnątrz, wszystko nagle rozbłysnęło i budynek eksplodował z potworną siłą. Nie mieli praktycznie żadnych szans, nie byli nawet do końca świadomi co się stało.

Jeden z nich nigdy nie zazna ojcostwa, zostawiając ciężarną kobietę, a drugi nie spełni marzeń o założeniu rodziny... .

Moc wybuchu cisnęła przypadkowo przyglądającego się wszystkiemu południowca na pobliską ścianę.

~

Parka zakochanych tuliła się w fotelu. Mały mężczyzna robił co mógł, by pocieszyć swoją wykończoną emocjonalnie partnerkę. Ta szlochała i drżała jednak nieustannie na całym ciele wtulona w jego ramiona, nie mogąc sobie poradzić z tak wielkim bólem, z tyloma stratami, z tak dużym cierpieniem. Wszystko to ją przerastało, wszystko to przerastało i jego. Zagubieni wśród tak odważnych, tak cierpiących i tak bardzo kochających.

W palcach nieustannie miętoliła poczerniały znaczek Harfiarzy.

Ogień w kominku odbił się od krwistoczerwonych oczu Półelfki wyłaniającej się z mroku komnaty... .

~

Kobieta wyglądała jakby spokojnie spała. Jej złociste włosy na poduszce, spokojny wyraz twarzy, leciutko uchylone usta, cisza i piękno tej sytuacji kontrastowały jednak z wbitym w serce kołkiem. Na nocnej koszuli wciąż powoli rozrastała się plama szkarłatu. Wyglądała niczym jakaś mityczna księżniczka, niczym zapomniana przez wszystkich, zgładzona bogini. Przez otwarte okno wiał miły i lekki, zimowy wiaterek.

Na poduszce spoczywała czarna róża.

Stojąca w izbie jasnowłosa kobieta przygryzła wargę, a w jej oczach zamigotały łzy. Ostrzegała i prosiła towarzyszkę, na próżno.

~

Młoda dziewczyna spoglądała załzawionymi oczami przez okno. Po raz ostatni wpatrywała się w zachodzące słońce, w kulę wiecznie trwającą na nieboskłonie, we wciąż powracający, ciepły blask, którym obdarzała. Jej on już jednak nigdy nie rozpali, już nigdy go nie ujrzy. Nie miała już po co żyć, ponieważ jej ukochany również zgasł, i nie powróci niczym słońce na horyzoncie. Rudowłosa rzuciła się lekko w przód, lina naprężyła, pętla zacisnęła.

Rozległ się cichy trzask.

Opadł całun ciemności.


~


Byli bohaterami.


Wszyscy.


Chowano ich z wielkimi honorami.




















Proszę oczywiście już nic nie pisać...
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline