Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2009, 11:40   #7
Prabar_Hellimin
 
Reputacja: 1 Prabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znanyPrabar_Hellimin wkrótce będzie znany
Kolejka 2
Lista odpisujących (wstępna)
1. Mizuichi (potwierdza możliwość odpisania za dwa dni; jeśli ktoś może wcześniej, to niech to zrobi)
2. Matyjasz
3. AC.
4. Lotar

5. Mono (prosił o przeniesienie na koniec)

***

Ślady zaprowadziły Yajwina nad wartko płynący strumyk. I tam się urwały. Zrozpaczony tropiciel upadł na kolana i uniósł głowę w górę. Z zadumy wyrwał go szelest w pobliskich krzakach. Yajwin zerwał się na równe nogi i ukrył za drzewem. Nie mając broni nie mógł walczyć. Ku jego uldze z krzaków wybiegł lis trzymający w zębach upolowaną kuropatwę.

Yajwin wychodząc zza drzewa potknął się o jakiś kij. Upadając na ziemię stłukł kolano lewej nogi. Chwycił za leżący u jego stóp przedmiot i zakląwszy cisnął nim w wodę. Dopiero po chwili do niego dotarło, że nie jest to kij, tylko jeden z jego mieczy. Wstał, wziął do ręki swój półtorak i przymocował do pasa.

Jeśli jest tu jeden miecz, to gdzieś musi być też reszta mojego dobytku” - pomyślał i od razu zaczął przeszukiwać krzaki. Całkiem niedaleko odnalazł niedbale porzucony drugi z jego mieczy. Jego uwagę zwrócił wyróżniający się z otoczenia kształt widoczny zza krzaków. Podszedł bliżej, aby zidentyfikować obiekt. Była nim głowa jednego z orków. Pomimo obrzydzenia chwycił za nią i próbował podnieść, będąc przekonanym, że jest odrąbana. Okazało się jednak, że głębiej w krzakach leży reszta orkowego ciała przykryta liśćmi.

Yajwin przyjrzał się zwłokom. Rany, od których poniósł śmierć, były precyzyjnie zadane. Ktokolwiek zabił tego orka musiał doskonale znać anatomię zielonoskórych... zupełnie jak Yajwin. Ta myśl przypomniała mu o istocie, którą napotkał w lesie. Nie bałamucąc dłużej tropiciel poszedł wzdłuż strumyka. Strumienie zwykle zbiegają się mniejsze, lub większe rzeki. A nad tymi często powstają miasta, lub wsie. Zatem był to jeden z najprostszych sposobów na wydostanie się z lasu.

Szedł pół dnia, aż natrafił na polanę, obok której przepływał strumień. Polanę otaczały niewysokie wzniesienia, a na jej środku stała drewniana chata.

Co to jest?” - myślał - „Przed chwilą w tym lesie nie było nawet zwierząt, a teraz ktoś sobie tu po prostu mieszka?
Przerażało go to, a jednocześnie ciekawiło. Po dłuższym zastanowieniu postanowił zapukać do drzwi. Niemal od razu otworzył mu niski staruszek z długą siwą brodą.

-Nareszcie jesteś! Wejdź, pewnie jesteś zmęczony i głodny.
-Jak to „nareszcie”?
- zdziwił się
-Spokojnie Yajwinie, na wszystko przyjdzie pora.
-Skąd znasz moje imię?!
-Na wszystko przyjdzie pora
– powtórzył spokojnie – Usiądź i zjedz, a wszystko Ci wytłumaczę.

Yajwin zawahał się, ale wszedł do środka. Starzec nalał mu na miskę ciepłej zupy i usiadłszy na wiklinowym fotelu zaczął mówić
-Widzisz młodzieńcze, jest coś takiego jak przeznaczenie. I to ono sprawiło, że ty przechodziłeś tą polaną. Wiedziałem o tym i przybyłem, aby się z Tobą spotkać
-Ciekawe... Musiałeś nieźle się spieszyć z budową tego domu. Mieszkanie w tym lesie nie jest zbyt bezpieczne.
-Dlatego też tu nie mieszkam
– starzec wstał i podszedł do okna.
-Jak to?
-Zwykle mieszkam tutaj
– odsłonił okno ukazując ośnieżone pagórki.

Zdumiony Yajwin nie mógł nic powiedzieć. Starzec wrócił do fotela i odezwał się:
-Widzisz, ja potrafię poznać przeznaczenie. I powiem Ci, że powinieneś chwilę temu zginąć w tym przeklętym lesie.
-Przecież... przeznaczenia nie można zmienić...
- powiedział Yajwin ze strachem w oczach.
-Nie do końca – starzec wstał i podszedł do stojącego przy ścianie regału i sięgnął książkę w ozdobnej oprawie. - Gdy czytasz książkę to nie jesteś nigdy pewien co się przydarzy bohaterom – kontynuował podając tropicielowi wydanie słynnej Pieśni o Mariusie – Chyba, że zerkniesz na dalsze strony i przeczytasz wyrywkowy fragment. Jednak co by dalej się nie zdarzyło, to nie jesteś w stanie tego zmienić.

Starzec przerwał na chwilę, po czym skończył:
-Chyba, że piszesz tą książkę...
 
__________________
Zasadniczo chciałbym przeprosić za tę manierę, jeśli kogoś ona razi w oczy... ;P

Ostatnio edytowane przez Prabar_Hellimin : 17-07-2009 o 21:57. Powód: zmiana kolejności/ usunięcie Luki
Prabar_Hellimin jest offline