Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-07-2009, 20:58   #12
Altair Ahmed ibn Alahad
 
Altair Ahmed ibn Alahad's Avatar
 
Reputacja: 1 Altair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputacjęAltair Ahmed ibn Alahad ma wspaniałą reputację
Niczym wygłodniała bestia czyhająca na nieświadomą nie bezpieczeństwa ofiarę, tak Pit wpatrywał się w obleśnego pismaka. Choć pismak nie do końca był obleśny, to jednak ogromne uprzedzenie jakie miał Pit do ludzi pokroju Mikea czy jak mu tam, dziennikarzy cholernych pismaków którzy nic nie robią tylko wietrzą tanią sensacje nie zważając na to ile krzywd wyrządzą, to uprzedzenie powodowało że za sam zawód wykonywany Piter miał chęć przywalić szelmie w twarz. Tak na dzień dobry. Jakby jednak na to nie patrzeć był arystokratą. Nie mógł tego zrobić. Już widział te nagłówki w gazecie w rubryce towarzyskiej, bo przecież pismak na pewno był pismakiem śledczym w rubryce towarzyskiej. „Brown Bokser”, albo i co podobnego. Nie mógł się jednak powstrzymać od podejścia do kanalii i powiedzenia mu co o nim myśli. Ekipa szła powoli, jak dla niego. W sumie nic dziwnego. Ben wiedział że nie każdy jest alpinistą, a w śliskiej i mokrej jaskini o kontuzję nie trudno. Pit mógł sobie pozwolić przynajmniej na razie na wleczenie się z tyłu. Teraz jednak przyspieszył kroku. Dogonił gnidę gdy rozmawiała z tym Serbem. Poczekał aż skończy. Mike odszedł na bok gapiąc się na wąskie przejście które musieli pokonać, dzięki temu przestojowi Pit mógł zagadnąć swą ofiarę. Dyktafonu nie miał w ręce. Na pewno ma jakąś pluskwę przy sobie, ale Pit nie dbał o to. Podszedł blisko i głośnym szeptem odezwał się do Turzyńskiego
-Wiem kim jesteś, i bardzo mi się nie podoba że tu jesteś. Jeśli o mnie chodzi wyleciał byś stąd z hukiem. Nie wchodź mi w drogę, bo jeśli to zrobisz zgniotę cię jak pluskwę. Piter skończył wywód i odwrócił się zostawiając chyba lekko osłupiałego Turzyńskiego samego. Podszedł do czoła ekipy, do zawaliska, wąskiego gardła którym mieli zamiar, musieli przejść. Popatrzył na osuwisko.
-Można by wysadzić, ale nie wiemy jaki jest stan materiału skalnego. Nie chciałbym aby nam sufit na łby spadł. Szkoda by trochę było. Choć nie wszystkich pomyślał sam do siebie w duchu uśmiechając się Moim skromnym zdaniem najpierw raczej powinniśmy ręcznie utorować sobie drogę. Skoro mamy tu stertę kamieni to jest szansa że może uda się skuć trochę tej ściany żeby plecaki przeszły. Ewentualnie można je za sobą ciągnąc na linie.Uśmiechnął się tego zapalonego pirotechnika w najbardziej przyjacielski sposób na jaki go było stać Na fajerwerki zawsze jeszcze przyjdzie czas Spojrzał na Benza czekając reakcji.
 
__________________
عـربي - إنجليزيعـربي - إنجليزي
Bądźcie zdrowi
Altair Ahmed ibn Alahad jest offline