Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2009, 10:50   #8
Matyjasz
 
Reputacja: 1 Matyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemuMatyjasz to imię znane każdemu
-Piszesz książkę?
-W pewnym sensie. Z jednej strony jest los a z drugiej nasze działania. Mówiąc krótko, uratowałem cię od bestii.
-Ty?
Starzec rzucił mu pełne drwiny spojrzenie.
-A myślisz, że dlaczego żyjesz? W końcu twa broń nie mogła zranić stwora.
-Skąd ty to wiesz.
-Wiem więcej niż ujawniam.- Machnięciem ręki urwał dalszą dyskusję.-Przejdźmy do sedna...
W innym pokoju chatki odezwał się czajnik.
-Ale to za chwilę, muszę zrobić herbatę.
Nieznajomy zniknął za drzwiami. Yajwin czuł się źle patrząc na te drzwi. Już pokój, w którym siedział był większy od chatki. Budynek w środku większy niż na zewnątrz nie był tym, co jego umysł akceptował.
Wrócił starzec niosąc dwa pełne kubki. Obaj napili się.
-To też przeznaczenie, że będę chciał herbatę?
-Ależ skąd. Zgadywałem. Nie będę. Nie ważne. Przejdźmy do tego, dlaczego żyjesz.
-Bo w jakiś sposób kontrolujesz bestię.
-Prawda. Jednak nie na temat. Dlaczego powstrzymałem bestię?- Nachylił się by spojrzeć gościowi prosto w oczy.
Odpowiedziało mu milczenie.
-Bo jesteś mi potrzebny. Do czegoś, czego nie zechcesz wykonać. Jeszcze nie opuściłeś lasu. Choć las opuściłeś to wciąż jesteś na przeklętej ziemi, bez mojej pomocy nie wydostaniesz się. Pomysł z strumieniem był mądry, wyszedłeś z jednego błędnego koła. Ale zmartwię cię, strumień płynie w okręgu. Zaprowadzi cię znów o wieży. Tak jak każda ścieżka w tym miejscu. Ale ja ci odsłonię drogę.
-Więc, jeżeli nie przystanę na twą propozycję to zostanę zabity przez bestię z tego lasu.
-Dokładnie mówiąc zostaniesz żywcem rozszarpany. Rekordzista był zabijany przez kilka dni. Do dziś pamiętam jego jęki.
-Więc, co ci jest potrzebne.
-Życie. Jestem stary, moje dni się kończą. Nie jest to fakt, który akceptuję.
-Co ja mam z tym zrobić?- Krzyknął.- Nie da się cofnąć czasu!
-Nie da się, i nie wymagam tego od ciebie.
-Więc, czego chcesz?
-Ciała, żywego.- Zawiesił głos. –Młodej osoby, dłużej będzie służyć. Najlepiej zdrowiej, choć z chorobą sobie sam poradzę.
Yajwin powoli sięgał po broń korzystając z faktu, że starzec stoi tyłem do niego.
-Nie, nie ciebie. Zresztą broń i tak by ci nie pomogła. Nie masz predyspozycji. Nie masz w sobie magii. Potrzebuje dziecka z magicznym darem. Widziałeś kiedyś czarodzieja?
-Kogo? Przecież cała ta magia to tylko głupie wierzenia zabobonnych przodków! Ludzi, którzy byli oszukani przez bandę przebierańców!
-Tego się spodziewałem. Magia zanika. Dlatego dostaniesz cześć mojego daru. Pozwoli ci to wykryć innych obdarzonych. Jak przypuszczam nie ma ich wielu. Nie oszukujmy się, sprowadzisz ofiarę na pewną i niezwykle bolesną oraz długą śmierć. W zamian za twoje życie.
-Dlaczego nie zrobisz tego sam? Jesteś wstanie odpędzić bestię. Znasz drogę przez las. Dlaczego ja?
-Ja jestem celem zaklęcia. Nie mogę wyjść z lasu, oraz zmylić bestię, gdy mnie ściga. Jestem bezpieczny tylko w paru miejscach. Jak ta chatka. Mieszkam tu od sześciu wieków! Jeżeli znalazłbym sposób by uciec już by mnie tu nie było! Sześćset lat na terenie o promieniu dwóch kilometrów. Ale znajdę sposób by uciec. Tylko potrzebuje czasu. Jesteś wojownikiem, życie z życie. Jak w bitwie. Zgodzisz się?
-Tak.- Wyszeptał.
-Dobrze, podaj mi ręce.
Bez słowa wykonał polecenie. Usłyszał dwukrotny trzask zamka. Przy ramionach miał zamknięte dwie obręcze z dziwnego metalu. Wcale nie czuł ich obecności, tylko widział.
-Teraz pokażę ci moc kajdan. Mogę ich użyć, gdy ciebie nie widzę. Mogę dzięki nim być w twym umyśle. A ich podstawową funkcją jest zadawanie bólu. To będzie początek ich skali.- Uśmiechnął się.
Yajwin poczuł największy ból w swym życiu. Momentalnie upadł na ziemię nie mogąc nic zrobić. Chciał umrzeć, byle przestało bolec.
-A teraz wstań, musisz się nauczyć jak rozpoznać ofiarę. Nie będzie to łatwe. Kiedyś gestem ręki potrafiłem spopielić miasto, teraz tym samym wysiłkiem zapalam świeczkę. Choć, lekcja czeka. Jeżeli nie pójdziesz pamiętaj o obręczach.
Odszedł powolnym krokiem, dając m znak by podążał za nim.
 
Matyjasz jest offline