Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-07-2009, 12:12   #20
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Revellis

Nidaryjczyk podszedł do wiszącego w łańcuchach Quomio, tego który jeszcze kilka minut temu oskarżał Revellisa o wszystkie nieszczęścia jakie spadły na bandę. Zabranym strażnikowi sztyletem zaświecił w oczy bandycie, na którego twarzy pojawił się strach.

- No co ty! Revellis druhu, przecież ja tylko... tylko żartowałem. To... to nie Twoja wina... - zaczął się tłumaczyć. Revellis zaśmiał się głośno i wetknął cienki sztylet w zamek na kajdanach. Przez moment nim kręcił i dźgał, aż w końcu okowy opadły. Nidaryjczyk tryumfalnie spojrzał na Quomio.
- Dzięki wielkie, przyjacielu - powiedział torillo, rozmasowując zdrętwiałe nadgarstki. - No już lepiej. Daj mi sztylet, mam nieco większą wprawę w otwieraniu takich rzeczy. Uwolnię pozostałych...

Quomio zabrał sztylet i zaczął grzebać nim w zamku kajdan Małego Santosa. W tym czasie Revellis wyrwał włócznię z drzwi, zasugerował sposób dalszego działania i ustawił się w pobliżu wejścia do celi.

Thorgar, Wulfstan


Zgodnie z poleceniem Wulfstana, Thorgar podszedł do niego i mocno uchwycił łańcuchy wmurowane w ścianę.
- ...Trzy! - obaj z całych sił pociągnęli. Na muskularnych ramionach okaryjczyków wystąpiły żyły, niemalże dało się słyszeć jęk naciąganych ścięgien. Czerwone, oblane potem twarze...

Milimetr po milimetrze bolec wmurowany w ścianę ustępował sile ludzkich mięśni. Chwila odpoczynku i znowu pociągnęli. Puściło. Z impetem zwalili się na podłogę celi, tuż obok krwawiącego strażnika, któremu nidaryjczyk przed chwilą postawił ultimatum. Mały Santos też już był wolny. W momencie, w którym Quomio rozpiął jego kajdany, torillo skoczył na strażnika, chwycił jego głowę i z impetem kilkakrotnie uderzył nią o posadzkę.
- I niech mu ziemia lekką będzie! - krzyknął i splunął na nieruchome ciało. - Ma na co zasłużył. Niech się spotka z Treą w jej królestwie!

Quomio tymczasem uwolnił ostatniego przykutego do ściany więźnia, po czym rozpiął kajdany Wulfstanowi.

Wszyscy w celi


Zza drzwi dobiegały głosy kroków i krzątaniny. Uwięzieni w celi słyszeli rozkazy wykrzykiwane przez Czarnego i inny władczy głos. Po chwili Czarny zamilkł, a rozkazy wydawał tylko ten drugi. W końcu nastała cisza.

- No dobra! - krzyknął ten zza drzwi. - Jestem wojewoda Duerto Avalerra i powiem krótko: bez numerów proszę! Nie macie żadnych szans. Jeśli się poddacie w tej chwili to macie szanse na przeżycie. Marne, ale macie! Powtarzam słowa czcigodnego księcia Valdesa! Może przeżyjecie! To Wasz wybór! Domyślam się, że w tym momencie już się uwolniliście, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że w razie walki nie macie szans! Spójrzcie!

Zamek szczęknął i drzwi powoli uchyliły się. Na zewnątrz w korytarzu stało około dwudziestu żołnierzy. Pierwszy szereg zasłaniał się tarczami, ci w dalszych rzędach dzierżyli przygotowane do strzału kusze i wzniesione włócznie. Na samym końcu stał Czarny i ten drugi, wojewoda Avalerra, ubrany w kolczugę i w hełmie na głowie.

- Więc jak będzie? - zapytał. - Ugoda?

Tristis

Tristis nie zastanawiając się długo wybiegł z przybytku rozkoszy, już w biegu chowając sakiewkę za pazuchę. Kierował się w stronę ryneczku, mając nadzieję, że w biegu coś wymyśli. Chyba impreza się skończyła, gdyż napotkani po drodze ludzie zmierzali w przeciwnym niż on kierunku. Potrącił kilku przechodniów i wpadł na główny plac Ventre. Rzeczywiście ludzie się już rozchodzili, na podeście z szubienicą nie było nikogo. Zniknął również książę i jego świta, którzy obserwowali wydarzenie z wieży książęcego kasztelu. Tylko przy stojących nieopodal kramach kręciło się sporo osób, podobnie jak przy budzie postawionej przez kuglarzy Maestro Noergi, gdzie właśnie swoje umiejętności prezentowali jaskrawo odziani akrobaci.
 
xeper jest offline