Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-07-2009, 19:48   #11
Highlander
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Tygrys siedział spokojnie, nie wykonując najmniejszych gestów. Przypominał posąg, rzeźbę, którą twórca uwiecznił w tej pozie. Zapewne byłby tak pozostał, gdyby Yumiko nie zatrzymała się przy nim, wręczając niewielkich rozmiarów karteczkę. Ta została rozłożona z trzaskiem papieru, kiedy blondyn zdecydował się przejrzeć zapisane na niej adresy. Skryte palce poprawiły okulary zatknięte na nosie, zaś złote ślepia powoli i bez pośpiechu przejeżdżały po znakach, składając je w spójną całość. Urwał niespodziewanie, a jego głos wypełnił pomieszczenie w którym wszyscy się zgromadzili.
- O tak…z pewnością dowiedziemy swej wartości jako wielcy wojownicy, kryjąc się w cieniach i śledząc ulotne widmo po nocnych alejkach Tokio.
Pozbawiony emocji śmiech rozłamał bladą twarz, kiedy właściciel wbił oczy w osobę tytułującą się Matką tego zbiorowiska. Jednak z powodu przydużego kołnierza, jedynym, widocznym świadectwem owego stanu okazały się kąciki ust cudzoziemca. Nie wypadało mu oczywiście otwarcie kwestionować tej decyzji, jednak nie mógł pozbyć się wrażenia, że zostali przydzieleni do zadania nie z powodu nietypowych, krwawych uzdolnień, a odmienności od reszty grupy. Wobec czego poczynił powyższy komentarz i zestrzelił tym samym całą, pseudo-kulturalną otoczkę misji, która najwyraźniej miała za cel połechtać ich w nabrzmiałe ego. Skutek, jak widać, okazał się wyjątkowo mizerny.

- Oczywiście. Mamy pytania.
Skwitował wampir, powoli powstając ze swojego dotychczasowego miejsca i chowając zawiniątko zawierające adresy do jednej z licznych kieszeni swojego ubrania.
- Na chwilę obecną, ograniczymy się tylko do zadania tych najpotrzebniejszych.
Zrobią to aby nie przeciążać mózgu nadętej, dyrygującej nimi na lewo i prawo trzpiotki. Nie chodziło o to, że jej nie lubił… chodziło raczej o to, że zdawała się osobą niewłaściwą do piastowania otrzymanego stanowiska. Choć… w jego wykonaniu uczucia bywały wypaczone i uderzały w niezdrowe ekstrema. Vickers podszedł wolnym krokiem do Noriko. Zatrzymał się obok przydzielonej mu do misji partnerki i już po raz kolejny oparł o drewnianą barierę, tym razem w pozycji stojącej. Wlepiwszy wzrok w przeciekający sufit, niczym detektyw ze starych, czarno-białych filmów, rozpoczął swój słowny ostrzał.
- Samo imię i lista miejsc w których bywał, pomogą nam niewiele. Potrzebujemy wiedzieć jak wygląda. Zdjęcie, film, dokładny rysopis. Nada się cokolwiek, oczywiście im więcej źródeł, tym lepiej dla śledztwa. Konieczne jest także zaznajomienie się z jego manieryzmami, nawykami i ogólnym, conocnym zachowaniem. Jak sama zauważyłaś, nie jest to sprawa prosta. Bez otrzymania tego typu materiałów i ich wcześniejszego przyswojenia, możemy sobie najzwyczajniej w świecie darować i… modlić się o cud.
W tym miejscu Pete mruknął z zadowoleniem i zatrzymał wywód godny samego Kojak’a, wbijając przeszywający wzrok w modlącego się fana kultury zachodniej i gejszę, którzy zabawnym zbiegiem okoliczności, dość dobrze dopasowali się do jego wypowiedzi. Bliżej nieokreślony mechanizm wydał metalowy trzask. Coś zgrzytnęło o siebie w głębi przydużych rękawów, czyniąc niemiły dla ucha, metalowy pogłos i dodając jakiejś ponurej dobitności poczynionemu stwierdzeniu. Poza tym, nic ciekawego się nie stało.

Z pod kaptura rozległo się ciche, niemal relaksacyjne westchnienie, równie nietypowe jak zabawne w obecnej sytuacji. Niewiele obchodziła go sprawa ukradzionych zwojów, bardziej zafascynowała go sama osoba złodzieja, jednak i tak podchodził do całej sprawy znacznie mniej emocjonalnie niż Matka Zgrupowania oraz Jin. Nie można było jednak odmówić mu zaangażowania i przedstawienia rozsądnych argumentów.

Wtedy los pokusił się dostarczyć mu jeszcze więcej rozbawienia i dobrego humoru, bo oto Yukiko zdecydowała się na zaoferowanie wyjątkowo specyficznej pomocy przedstawicielce Żurawia. Vickers zakrył twarz lewą dłonią, starając się nie okazywać kolejnego, nieco delikatniejszego rozłamu w jej strukturze. Źle wpłynęło by to na jego reputację pozbawionego emocji mordercy. Wiedział jak się to skończy? Możliwe. W końcu znał Noriko nie od dziś. Istniała między nimi subtelna i trudna do sprecyzowania więź, posiadana przez osoby tego typu. Panna w zakrwawionych szatach miała oczywiście odmienny kompas moralny, jednak… przewidzenie jej reakcji nie było trudne, naprawdę.
- Heh. No cóż. Po tonie głosu, nastawieniu i powołanej atmosferze jestem w stanie ocenić, że… Noriko jest niezbyt niechętna. Nie mogę jej za to winić, a i mnie nadmierna rytualizacja dzisiejszego spotkania nie przypada do gustu. Osobiście sądzę, że powinniśmy skupić się na wyznaczonej nam przez starszych misji.
Jeżeli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości, Tygrys zniszczył jakiekolwiek złudzenia odnośnie możliwości, że to ich „Matka” wyszła z tym wspaniałym pomysłem.
- Zapewniam, że skorzystają na tym wszyscy. Nikt też nie będzie musiał tracić drogocennego Chi, jak i czasu na regenerację utraconych kończyn.
Przewrócił złotymi ślepiami w oczodołach. Jego głos snuł krwawe wersje wydarzeń ze znajomą już dla niego obojętnością. Naprawdę nie dbał o to, czy któraś z nich za moment straci rękę. Ważne było aby nie marnowały przy tym jego czasu.
 
Highlander jest offline