Ręka Mietka dzierżąca bakłażana zatrzymała się w pół drogi do ust. Bardzo powoli obrócił on głowę w stronę dziwnych, nieznajomych głosów. Wytrzeszczył oczy spod sportowych sunglassów, widząc gromadkę ludzi, którzy najwyraźniej nie zwracali się do nikogo innego, ale właśnie do Mietka. Ujrzał kobietę, która z uśmiechem kierowała do niego zupełnie niezrozumiałe słowa. W głowie coś mu zazgrzytało, wyraźnie próbując zmusić go do myślenia. Po kilku sekundach doznał olśnienia (na swój własny sposób). "No tak, KOBIETA! A ja mężczyzna!". Wyciągnął w jej kierunku dłoń z na wpół pożartym bakłażanem. Z illydycznym uśmiechem na ustach w wielce kulturalny sposób, choć niespecjalnie płynnie zapytał: -Ty jeść... też? |