Ze słów wypowiedzianych przez Mietka, Runa zrozumiała jedno słowo: "Ty". Pojęła też w mig, że przerośnięty osobnik jest Polakiem. Spotkała wielu takich w swoim życiu. No, raczej nie mieli takich gabarytów. Przyjeżdżali tacy do Włoch niby to do znajomych, ale zatrudniali się przy zbiorach winogron. Dzięki nim biznes alkoholowy we Włoszech kwitł na wielką skalę. - Ty Polakko. Ja Italiano - rzekła uśmiechając się, wyciągając ku niemu dłoń i choć nie miała apetytu na bakłażana, wzięła od niego to nadgryzione warzywo. Zaczęła się zastanawiać nad swoimi bardzo odległymi wspomnieniami. - Jestem Włoszką, bo przecież ten język, w którym rozmawiam, to zdecydowanie jest język Włoski... Więc co to jest za miejsce i skąd ja się tu wzięłam do cholery? - myślała i w grymasie jej twarzy dało się przez chwilę zauważyć zaniepokojenie. |