Wątek: The Cave
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-07-2009, 22:35   #17
michau
 
michau's Avatar
 
Reputacja: 1 michau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłośćmichau ma wspaniałą przyszłość
-Wiem kim jesteś, i bardzo mi się nie podoba że tu jesteś. Jeśli o mnie chodzi wyleciał byś stąd z hukiem. Nie wchodź mi w drogę, bo jeśli to zrobisz zgniotę cię jak pluskwę.- Mike usłyszał te oto słowa. Słowa te skierowane na pewno do niego, bo gdy tylko podniósł wzrok, ujrzał przed sobą twarz jednego z towarzyszy wyprawy. Czyli przypuszczenia, że go tu nie lubią się sprawdziły. Ciekawe jak ten koleś się nazywa. Warto byłoby zapamiętać. Nie pamiętał jednak jego imienia ani nazwiska. Mike chciał coś odpowiedzieć, ale nie zdążył, bo nieprzyjemny typek z kilku miesięcznym (a może i dłużej go hodował?) zarostem zdążył już odejść. Po chwili znów usłyszał czyjś głos- osoby właśnie go mijającej.
- Niezły gbur, nie?. Ten z kolei zdołał pewnie usłyszeć, co powiedział "zarośnięty" przed chwilą i wyraził swoją opinię na ten temat. Autor tych słów wyglądał całkiem w porządku, w przeciwieństwie do mordy zarośniętego. Widział go wcześniej na zdjęciu, które pokazywał mu Wills. Jak mu było, Cotin? Codin? Może Colinn?

Mike zdążył się już przyzwyczaić do wyzwisk rzucanych w jego stronę oraz ogólnej niechęci do dziennikarzy, nie raz nawet został pobity, gdy próbował uzyskać informacje w terenie. Puścił to mimo uszu, ale miał na uwadze słowa "zarośniętego".

Po pewnym czasie stania w miejscu zapadała decyzja, że nic nie zostanie wysadzone i dynamit pozostanie spokojnie w plecaku Francuza. I dobrze.-pomyślał Mike i przyjął to z ulgą.- Nigdy nie lubiłem fajerwerków.

Postanowiliśmy przecisnąć się przez wąską szczelinę. Pierwszy odważył się przejść koleś (Harlow), który niedawno go mijał i odpowiedział słowa skierowane do Mike'a przez "zarośniętego".
Niektórzy podeszli do szczeliny i spoglądali w nią spoglądając jak znika w głębi tunelu. Zaraz zanim ruszył Benz, a potem kolejny członek ekipy, to był chyba Jarecki. Tak, chyba tak. Kojarzę go ze zdjęć, które pokazywał Wills. Tylko tak zapoznał mnie z członkami ekipy- pokazując mi zdjęcia członków ekipy, ale niestety nie wszystkich pamiętam, kurde.


Mike postanowił nie stać w miejscu. Podniósł plecak i przeszukał małe kieszonki. Latarka. Gdzieś ją wsadził. Jest, no pięknie. Mała, ale taką sobie specjalnie wybrał- nie dlatego, że była mała, ale solidna. Kojarzył ten model latarki. To była lampka typu Aviatar i leżała sobie na stole ze sprzętem, w miejscu, z którego wyruszali.

Zabrał dwie sztuki, bo wiedział, że jest niezawodna. Do 20 godzin na lampach LED i jedna godzina na strumieniu światła, który przetnie mgłę.
Spojrzał tylko na Radovica zdając się pytać "idziesz?", a potem ruszył w kierunku otworu. Zsunął z ramienia plecak, stanął tyłem do szczeliny, włożył latarkę w usta i przygryzł zębami. Ruszył do przodu. Był dosyć szczupły, ale przeciskanie było dość trudne. Wystające kawałki skał czasami cięły twarz, albo nieprzyjemnie tarły o nogi i inne części ciała. Nie jest tak źle, jak myślałem. Po chwili zdołał dojrzeć światło migających latarek. To na pewno Harlow i Benz. Mike zdołał przejść przez skalną szczeliną, gdzie czekało na niego dwóch członków ekipy.

- Well, it looks that they can go through if we could- said Mike. (Wygląda na to, że jeśli my mogliśmy przejść, to oni też dadzą radę).
Mike zaczął przyświecać latarką po skalnej komnacie. Była dość sporych rozmiarów i rozwidlała się w trzech miejscach. Ciekawe, którędy pójdziemy.

Skalne ściany wyglądały dość monotonnie. Gdzieniegdzie skraplała się woda. Ogólnie nic ciekawego. Mike usiadł na ziemi i zrobił łyk mineralki. Czekając na pozostałych zdołał zlustrować dobrze otoczenie, chociaż nie zbliżał się w kierunku rozwidleń, gdzie panował całkowity mrok. Lubił klimat jaskiń, ale im głębiej, tym bardziej przechodziły go ciarki. Najważniejsze, żeby zbytnio nie działała wyobraźnia. Wszystko to kwestia ludzkiej psychiki. Jeśli sobie coś ubzdurasz, większe szanse, że zaczniesz panikować lub coś widzieć, albo nagle nabawisz się klaustrofobii.
 
__________________
Fortune is fickle.
"Do not follow the Dark Side"
michau jest offline