Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-07-2009, 14:05   #21
Mal
 
Mal's Avatar
 
Reputacja: 1 Mal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodzeMal jest na bardzo dobrej drodze
Włosy Runy zafalowały na wietrze, gdy Michał przemknął obok niej i Radka. Coś chyba do niej powiedział, ale nie dosłyszała, bo ten nie myśląc wiele szarpnął za klamkę karczmy i wszedł do środka. Kiedy i ona znalazła się już w karczmie, Michał stał wewnątrz i chyba się rozglądał. Wewnątrz nie było nikogo. Na wielkiej drewnianej ladzie stała masywna baryłka wina z nalewakiem. Była przymocowana do lady. Barmana nigdzie nie było widać. Za ladą na półce stało około dziesięciu glinianych kufli do piwa. Zarówno po prawej, jak i po lewej stronie karczmy wzdłuż ścian stały szafki z książkami.
Te po lewej stronie były całkiem inne, bo stare, wielkie i w twardych oprawach. Te po prawej były nowoczesne, takie jakie znaleźć można było w zwykłej, miejskiej bibliotece. Po środku karczmy stały dwie długie i szerokie drewniane ławy z krzesłami po obydwu stronach. Na jednej z ław leżał nowoczesny zeszyt formatu A4 zatytułowany "Księga Wpisów". Runa początkowo nie zauważyła zeszytu i podeszła najpierw do lady. - Jest tam kto? - krzyknęła w kierunku zaplecza. Za moment zauważyła, że w malutkim pokoiku, będącym zapleczem karczmy, również nie było nikogo. Widziała tam gliniane miski, wielki współczesny metalowy garnek z przykrywką i wiszącą na gwoździu dużą współczesną patelnię.
- Eurghmanabad Umbesbala! - Usłyszała jakiś męski głos zza lady. Na ziemi leżał bladoskury mężczyzna. Był cały posiniaczony, brudny i ubrany jak człowiek pierwotny w jakąś skórę z tygrysa czy czegoś w tym stylu. Patrzył na nią wielkimi wściekłymi oczyma i wydzierał się w języku, którego nie dało się określić inaczej, jak tylko "język dzikich". Wstał chwiejnym krokiem i przeskoczył przez ladę świecąc przez chwilę wystającym spod skąpego stroju przyrodzeniem. Pusta butelka wina, z którą zdaje się spał na podłodze, rozbiła się z trzaskiem. Następnie dzikus pobiegł przez karczmę w stronę drzwi wyjściowych, w których pojawił się właśnie Radek.
 
Mal jest offline