Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-08-2009, 18:39   #35
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Walka skończyła się, to właśnie w takich chwilach Daniel żałował swojej przemiany, gdyby był człowiekiem w jego żyłach buzowałaby adrenalina, teraz powoli by się uspokajał. Niestety teraz jedynie mógł okraść kogoś z adrenaliny.
Assamita uklęknął przy czymś co jeszcze nie dawno próbowało aktywnie go zabić i wyjął zdrową ręką nóż, wytarł go o i tak juz brudną kurtkę i schował do pochwy na przedramieniu. Socom wylądował z tyłu za paskiem a mężczyzna przyjrzał się swojej dłoni. Póki co do walki niezbyt się nadawał, powiódł wzrokiem po innych. Kobiety póki co zajmował się czynnością bardzo ambitną jaką było siedzenie, arabus... Arabus wyglądał jakby postanowił umyć twarz w kwasie. Teraz to dopiero mógł zastraszać uśmiechem. Daniel zwrócił się do Hamida.

-Robota Twoich?

"Żrąca krew wskazuje na synów Haqima, czyżby któryś wezyr nie chciał nas dopuścić do krakowa?"

Z rozmyślań wyrwała go jedna z kobiet, ta z ciuchami rzucającymi się w oczy.

-Chodźmy stąd, potwornie śmierdzi tu tym gównem. Poszukajmy jakiegoś bukłaka, musicie oblać tą zwycięską walkę chłopaki.

Assamita wstał i poszedł za Lasombrą rzucając tylko przez ramię.

-Strzelbę wrzuć do torby.

W poszukiwaniu bukłaków musieli przejść cały pociąg, widocznie nikt oprócz nich nie jechał nim. W końcu jednak znaleźli parkę konduktorów. Lasombra wygłosiła komentarz Anioł Kaina zamiast tego zaczął się regenerować. Z zaciekawieniem przyglądał się jak z okrwawionych i popalonych kikutów rosną palce. Widok ten ewidentnie go wciągnął czego nie można powiedzieć o konduktorach. Oboje byli jeszcze bledsi od Alicji szukali rozpaczliwym wzrokiem drogi ucieczki. Nie znaleźli, proces regeneracji powoli pozbawiał krwi Daniela co z kolei przypomniało mu o głodzie i o tkwiącej pod skórą bestii. Hańbą jest dla Niepokonanego dać się opanować pierwotnym instynktom. Minął Lasombrę cały czas walcząc z pragnieniem rzucenia się na ludzi i ich rozszarpania. Konduktorka wlepiła w niego przestraszone oczy, otworzyła usta do krzyku i... napotkała ciszę. Assamita spokojnie złapał ją i wpił się zębami w szyję.

Gdy wypił kobietę do cna pozwolił by ciało opadło na ziemię. Nie bawił się w groźby pod adresem jej kolegi, po prostu obrócił się i wyszedł z wagonu kierując się do przed ostatniego wagonu gdzie zostawił swoje rzeczy. Znów był w pełni sił, znów był gotów do walki.
Rzeczy były tam gdzie je zostawił, napełnił spokojnie magazynki i schował broń na koniec przebrał się z powrotem w mundur.

"I szlag trafił maskowanie."

Na koniec spokojnie schował mp3 do kieszeni. Dopiero wtedy zwrócił się do swojej sfory.

-Jakieś pomysły co to było? Regenerowało się jak jeden z nas a zamiast krwi miał kwas. Do tego dochodzi zniekształcenie niczym najgorszy koszmar... Och, przepraszam. Niczym marzenie senne Tzimisce.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline