Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-08-2009, 06:13   #1
xeper
 
xeper's Avatar
 
Reputacja: 1 xeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputacjęxeper ma wspaniałą reputację
Zaczęło się w Behemsdorfie...


Ostatnimi czasy do Behemsdorfu, samotnej wioski leżącej gdzieś na stokach Gór Środkowych w Ostlandzie, zjechało się wielu obcych.

Pierwsi przybyli uciekinierzy z dolin. Opowiadali o okropnościach jakie przyniósł ze sobą najazd chaotycznych hord, nazywany Burzą Chaosu. Siły Chaosu zostały pokonane pod Middenheim przez wojska Imperium, a sam Archaon mieniacy siebie Panem Krańca Czasów, przywódca hordy zbiegł pokonany z pola bitwy. Mimo zakończenia działań wojennych uciekinierzy pozostali we wsi, gdyż nie mieli dokąd wrócić. Północne połacie Imperium zostały spustoszone i splugawione przez Chaos. Nie mieli gdzie wracać...

Do wsi nazjeżdżało się też kilku osobników, w pewnych kręgach zwanych poszukiwaczami przygód. Jedni, jak szlachetnie urodzona pani, która zatrzymała się w gościnie u Skjelbredów trafili tu przez przypadek. Inni, jak niziołek Manfred poszukiwali pracy lub jak Leonard Grajek, starali się zabawiać gawiedź. Krasnoludzki najemnik Caleb, ku zaniepokojeniu mieszkańców, trafił do wsi uchodząc bandzie zwierzoludzi. Cel Axela był w miarę jasny, tak jak jego profesja - zarobić na kartach. Motywy innych, kislevity z paskudną blizną czy też zubożałego bretońskiego szlachcica skrywała mgła tajemnicy. W każdym razie łączyło ich jedno, przesiadywali w karczmie prowadzonej przez Helmuta Knuiderta i szwendali się po okolicy...



Karczma Helmuta Knuiderta w Behemsdorfie

Największą sensację wzbudził jednak czarodziej, który przybył do wioski kilka dni temu. Przedstawił się jako Bruno Kohler i wypytywał o starą krasnoludzką kopalnię, położoną w górnej części doliny. Po uzyskaniu interesujących go informacji, których nie było zbyt wiele, a wśród których dominowało słowo "przeklęta", spakował manatki i wraz ze swym pomocnikiem wyruszył starym, zarośniętym traktem w góry.

Jak do tej pory nie powrócił, co przez starszych mieszkańców wioski zostało skwitowane stwierdzeniem w stylu "a nie mówiłem, kopalnia jest przeklęta. Z tamtąd się nie wraca". Teraz w karczmie, podczas wieczornych spotkań, ludzie mają nowy temat do plotek. A przybysze siedzą wśród nich i słuchają. Tylko czekać, aż w ich głowach zakiełkuje myśl o spenetrowaniu ponoć przeklętego, krasnoludzkiego kompleksu...
 

Ostatnio edytowane przez xeper : 13-08-2009 o 16:12. Powód: takie tam :)
xeper jest offline