Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-08-2009, 21:02   #26
Mono
 
Mono's Avatar
 
Reputacja: 1 Mono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwuMono jest godny podziwu
Samuel wstał i przetarł oczy. Słońce było juz wysoko na niebie i skrzyło się delikatnie w rosie pozostawionej przez noc na źdźbłach trawy. Koń pasł się spokojnie kilkanaście metrów dalej. Sam wstał nie mogąc przez chwilę złapać równowagi jakby poprzedniej nocy solennie przesadził z gorzałką. Wyprostował się i przeciągnął cały czas mając na uwadze swój chybotliwy stan. Trafiło go to niczym potężny kopniak w brzuch - znowu miał władzę nad własnym ciałem, to on ruszał teraz SWOIMI rękoma, to on siedział za sterami!

Zaabsorbowało go to zupełnie – był niezwykle zadowolony, ale do czasu... cały czas czuł niezwykłe przeświadczenie, – że coś jest nie tak. Gdy fala euforii minęła od razu zadał pytanie na głos (byli sami toteż używanie notatnika było zbyteczne, wszak miał on tylko służyć do ukrywania rozmów przed innymi ludźmi):

- Jesteś tam Muriel? Co się stało, że pozwoliłeś mi wrócić do władzy? – Po chwili dłuższego milczenia Sam usłyszał tylko niewielki jęk w swojej głowie, po którym cieniutki, słaby głos w końcu przemówił...
– To nie ja na to pozwoliłem, a przynajmniej nie zrobiłem tego specjalnie. To, co się wczoraj stało osłabiło mnie w jakiś sposób... ta szmata i ten jej bożek... rytuał... – glos w środku czaszki się załamywał i słabł miejscami, co nie było normą dla wścibskiego, głośnego i wszystko komentującego głosu swego wewnętrznego towarzysza.
- Czekaj, czekaj... nic nie rozumiem. M mów jaśniej, bo z tego pieprzenia nic nie rozumiem. Te, a tak w ogóle, co ci jest? – po chwili ciszy usłyszał tylko.
- Odwróć się.

To, co zobaczył wprawiło go w szok, a raczej to, że zauważył to aż tak późno – leżał koło trupa! Może przespał obok niego nawet całą noc! Czemu zauważył to po tak długim czasie? Zapewne za sprawą nieoczekiwanego „powrotu” na swoje miejsce i radością z nią związaną.

Śmierć nie była dla niego czymś nowym, o nie, nie dla kogoś wychowanego w dzielnicy portowej, choć i tam raczej nie zabijano tak pięknych kobiet - okradano i gwałcono, a nawet sprzedawano do burdeli, ale nie zabijano, bo to się po prostu nie opłacało! Stał tak chwilę i patrzył na zwłoki o podciętym gardle.

- Coś ty zrobił Muriel?! Coś ty zrobił!? - Odpowiedziała mu tylko cisza.

Sytuacja się skomplikowała: był trup on miał zadanie do wykonania i to z ograniczonym czasem, a jego drugie ja albo nie chciało albo nie miało siły by się wytłumaczyć... tak, nic dawno nie było tak skomplikowane w jego życiu. Musiał sobie poradzić! Zakopanie trupa zajęło mu około trzech godzin, a to dlatego, że nie miał łopaty albo czegoś, co mogło za nią służyć. Cały trud był prawdopodobnie i tak daremny, gdyż bez odpowiednich narzędzi ciało było zbyt płytko pod ziemią by zwierzęta nie mogły się do niego dobrać. Jednak uważał to za swój obowiązek, „zbyt wielu nie ma w tych czasach szacunku dla śmierci” – on ją miał. Gdy ją grzebał zauważył, że ma ona niezwykle precyzyjnie podcięte gardło, co przesądziło, w jego mniemaniu, o tym, że za tym wszystkim stoi Muriel. Samuel jednak nie chciał w to uwierzyć - wydawało mu się, że po tych wszystkich rozmowach Go zna.

Słońce nie stało jeszcze na środku nieboskłonu, gdy Sam dosiadł konia i popędził w dalszą drogę. Gdy był tylko obserwatorem z perspektywy uważnie obserwował wszystko, co się dzieje wokół niego toteż miał dobre rozeznanie w zadaniu. Jeszcze kilka krotnie próbował rozmawiać ze swoim drugim ja, lecz zaprzestał tego po czwartej głuchej próbie. Przeszło mu przez myśl, że osiągnął to, czego od tak dawna chciał, że pozbył się Muriela – swego „pasożyta”, niechcianego „lokatora”. Jednak wizja spełnienia swego celu nie napawała go radością, o nie, napełniała go strachem, strachem człowieka, który został sam w lesie, którego nie znał i nie ma się do kogo odezwać, kogo się poradzić. Było jeszcze jedno uczucie, którego nigdy wcześniej nie poznał lub nie pamiętał. To mogła być tęsknota po stracie naprawdę kogoś bliskiego...
 
Mono jest offline