Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-08-2009, 12:27   #5
Lunar
 
Lunar's Avatar
 
Reputacja: 1 Lunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumnyLunar ma z czego być dumny

"- Szakalu!"
Szakal wybudził się ze słodkich objęć Matki. Był tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Celu. Sensu. Zrozumienia! Tak blisko, a tak daleko. Czasem po długim marszu jesteś w stanie jeszcze przebiec w szale ostatni kilometr do celu. Czasem leżąc w łóżku nie potrafisz wyciągnąć ręki spod kołdy w kierunku stolika nocnego.
- Zmarli. Zmarli są wszędzie. Wokół nas.

"Wybudź się!"

Wziął błyskawicznie trzy szybkie oddechy. Nozdrzami zaciągnął się jak mocnym zielskiem, rześkim tlenem. Lodowatym powietrzem kłującym go tysiącem lodowatych igieł w płuca.
- Nietopeszu.. - wyszeptał ledwo podnosząc się z ziemi. Nawet w rodzimej ludzkiej postaci był niczym smukły diabelski cień. Oparty o dłonie przed sobą, czuł że to wygodniejsza pozycja do wzdychania i podnoszenia się, niż siedzenie, czy powstanie na nogi.
Widział dokładniej cement wylany bólem i trudem odbudowy sprzed pół wieku. Widział taczki, słyszał hasła. Wciąż był tu żywszy socjalizm, niż puszki po coli, niż rozbite szkło po piwie. Pustynia skalista potłuczonego szkła i gruzu. Dzieciarnia lubiła pchać się w takie niebezpieczne miejsca. Przepychanka, czy bieg, padasz i musisz się zranić. Tak.. i jeszcze zakażenie, rany. Tak..
- Zmarli. Zmarli są wszędzie. Wokół nas.
Wychodzimy.


W noc nowiu.. widział taką pustkę. Taki niepokój. Widział, czuł i słyszał. Poznawasz wszystkimi zmysłami i czymś jeszcze. Czuł się jak przyroda. Drzewa milczały, choć łkały, acz brzozy to damy dumne, sosny jak ofiary supłów gorseciarek, lipy ocierają łzy, takoż i buki pamiętające monarchię austriacką to panowie nadstawiający drugie lico wobec wichrów gruzu.
- Chuja widzę. - spuentował psując zasadę dekorum, grę w sobie samym. Czuł jak gra z samym sobą. Czuł jaką napawa go to frustracją. Kurwa, tyle rzeczy go frustruje!
Ta bezksieżycowa noc.. napełniała go milczącym cierpieniem Matki. Umęczonymi duchami. - Nie mogę na was patrzeć! - krzyknął szaleńczo w stronę drzew. One słyszały. I głowę by dał, że słyszał ich szlochanie żywicą tonącą kroplami śród korzeni. Czy to umysł płata mu figle, czy to narasta w nim czysty gniew?
Kiedy ogarnie go Szał..?

* * *


Meuzum. To dość daleko. - Grr.. wrr.. - upadł na ziemię i nim dłonie zderzyły się z robitym szkłem meliny, stały się włochatymi łapami. Czarny cień pomknął przez noc.
Wiecznie w ruchu.. Wiecznie bez domu. Samotny wilk ruszył ku muzeum.
- Zmarli. Zmarli są wszędzie. Wokół nas.
 
Lunar jest offline